Ojciec zamordowanego dziennikarza: "Chcę tylko pochować mojego syna. Wymierzaniem sprawiedliwości niech zajmie się sąd" [WIDEO, GALERIA]

Sanocki dziennikarz Marek Pomykała miał zostać zamordowany wiosną 1997 roku. Śledczy z krakowskiego oddziału policji Archiwum X podejrzewają, że za jego śmiercią stoi były policjant Tadeusz P., który 24 listopada trafił na 3 miesiące do aresztu. Organy ścigania podejrzewają emerytowanego policjanta o więcej przestępstw, w tym zabójstwo innego funkcjonariusza. Ojciec zaginionego dziennikarza ma tylko jedno marzenie, aby szczątki syna umieścić w grobie. Czy aresztowany policjant zechce współpracować, aby wyjaśnić tę szokującą sprawę?

W ostatnich dniach listopada 2022 Prokuratura Okręgowa w Krakowie ujawniła szokujące fakty. Chodzi o zbrodnie, do których dochodziło w Bieszczadach w 1985 roku: śmiertelny wypadek w Łączkach oraz pozbawienie życia jednego z funkcjonariuszy milicji. Tadeusz P.(63 l.) były policjant usłyszał zarzut zabójstwa sanockiego dziennikarza Marka Pomykały(30 +), który przepadł bez wieści w 1997 roku. Na jaw wyszły szokujące informacje, z których wynika, że były milicjant chciał zabić własną żonę!

Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadzi postępowanie w sprawie śmierci w 1997 roku dziennikarza z Sanoka, Marka Pomykały. Zaginął on w nieustalonych dotychczas okolicznościach. Wiadomo, że 30 kwietnia 1997 roku pojechał do wsi Wołkowyja do policjanta Tadeusza P. o którym zbierał materiały dotyczące śmierci innych osób, do których miał się przyczynić sanocki funkcjonariusz. Z tego spotkania dziennikarz nigdy nie wrócił, a jego samochód  z kompletnie pustym bakiem paliwa odnaleziono przy zaporze solińskiej tuż przed zamkniętą bramą.

- W toku prowadzonego postępowania, ustalono, że zaginięcie dziennikarza spowodowane było przestępczym działaniem byłego funkcjonariusza pierwotnie Milicji Obywatelskiej a następnie Policji Tadeusza P. (lat 63) - przekazuje prokuratura.

Oprócz tego prokuratura zarzuciła mu, że w nocy w nocy z 12/13 grudnia 1985 roku w Polańczyku chcąc uniknąć odpowiedzialności za spowodowanie wypadku śmiertelnego w stanie nietrzeźwości, do którego doszło w Łączkach 21 listopada 1985 roku "pozbawił życia jednego z funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej posiadającego wiedzę o prawdziwym przebiegu i okolicznościach wypadku drogowego doprowadził do jego zgonu w ten sposób, że zepchnął go do Jeziora Solińskiego z pomostu do cumowania łodzi w wyniku czego pokrzywdzony zmarł na skutek utonięcia, - tj. o przest. z art. 148 § 1 kk" (zabójstwo - przyp. red.).

Zdaniem prokuratury na przełomie kwietnia/maja 1997 roku w Wołkowyi, kiedy Tadeusz P. pracował w policji, gdzie pełnił funkcję Naczelnika Sekcji Ruchu Drogowego KPP w Sanoku chcąc ukryć wypadek, do którego doszło w Łączkach miał zamordować dziennikarza Marka Pomykałę.

-Działając z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, pozbawił życia znanego dziennikarza przygotowującego do publikacji materiały w sprawie tego wypadku komunikacyjnego, w ten sposób, że pod pozorem udzielenia mu wywiadu o okolicznościach wypadku podstępnie zwabił pokrzywdzonego do domku letniskowego, następnie doprowadził go do stanu nietrzeźwości, i wykorzystując ten stan udusił pokrzywdzonego - tj. o przest. z art. 148 § 1 kk - podaje Prokuratura Okręgowa w Krakowie.

Sanok. Grobowiec Marka Pomykały stoi pusty

Kazimierz Pomykała (88 l.) ciągle mieszka w Sanoku, w bloku  w którym wcześniej mieszkał jego zaginiony syn z rodziną i zajmuje się żoną, która niestety przez chorobę przykuta jest do łóżka. Mężczyzna z żalem wraca do wydarzeń sprzed 25 lat,  ale powtarza, że od początku cała rodzina przypuszczała, że Marek został zamordowany. Miał zginąć przez to, że chciał wyjaśnić śmierć innych osób. 

Wybudowaliśmy dla Marka grobowiec, który stoi pusty. Ja mam już 88 lat, żona też jest schorowana. My chcielibyśmy tylko, żeby ten zabójca powiedział, gdzie jest ciało Marka, żebyśmy mogli go godnie pochować. Czas nie leczy ran, ale patrzę na to już inaczej. Sprawiedliwości niech dochodzi sąd, ja chciałbym zapewnić synowi godne miejsce wiecznego spoczynku, jeszcze póki żyję i tyle od niego chcę - mówił nam  ojciec zamordowanego dziennikarza pan Kazimierz.

Czy ciało zamordowanego dziennikarza znajduje się w bieszczadzkiej wiosce Wołkowyja, gdzie swój domek letniskowy miał policjant Tadeusz P. i gdzie miał udać się dziennikarz Marek Pomykała? Prokuratura wnioskowała o trzymiesięczny areszt dla Tadeusza P., krakowski sąd przychylił się do tego wniosku, co świadczy o tym, że zebrany materiał dowodowy jest dość silny. Były funkcjonariusz usłyszał jeszcze jeden poważny zarzut.

Były milicjant próbował zabić własną żonę?

Tadeusz P. miał również próbować odebrać życie własnej żonie w 2015 roku oraz w 2016 roku. Mężczyzna miał m.in. wsypywać nadmierną ilość leków do jej napojów.

- Usiłował pozbawić ją życia w ten sposób, że systematycznie dodawał do wypijanych przez nią napojów znaczne dawki określonych leków, zaś jesienią 2016 roku umieścił w jej papierosach rtęć, co w przypadku ich wypalenia, z uwagi na wdychanie wytworzonych pod wpływem temperatury oparów rtęci, skutkowałoby bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia lub zdrowia, jak i mogło skutkować zgonem pokrzywdzonej - przekazuje prokuratura.

Do zabójstwa nie doszło, ponieważ kobieta nie wypaliła papierosów. Dodatkowo, 22 listopada 2022 roku w Bytomiu przy Tadeuszu P. znaleziono ponad 24 gram ziela konopi innych niż włókniste. 

- Przesłuchany w charakterze podejrzanego Tadeusz P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów oraz złożył wyjaśnienia - czytamy w komunikacie.

Jak podaje prokuratura, 24 listopada 2022 roku sąd zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.

Sanocki dziennikarz Marek Pomykała zginął z rąk policjanta Tadeusza P?

Ile osób zabił Henryk Moruś? Jak wybierał swoje ofiary?

Posłuchaj historii jednego z najbardziej okrutnych polskich morderców!

Listen to "Henryk Moruś - Bestia z Sulejowa. ZŁO-Zbrodnia, Łowca, Ofiara" on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki