Spis treści
Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii, Mirosław Welz, poinformował o dramatycznej sytuacji. Zgodę na eliminację chorych zwierząt wydał Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. Decyzja zapadła po tym, jak badania w Puławach potwierdziły dodatnie wyniki gruźlicy u ośmiu żubrów.
Epidemia gruźlicy w Mucznem
Chore żubry zostały przebadane po tym, jak w połowie października chorobę wykryto u samicy, która uległa wypadkowi i została uśpiona. Wojewoda podkarpacka, Teresa Kubas-Hul, podkreśliła, że podjęcie trudnych decyzji jest konieczne, aby ratować pozostałe żubry. "Musimy podejmować bardzo trudne decyzje, ale konieczne. Mamy na względzie ratowanie czterech żubrów, które są w tejże zagrodzie, ale również mając na względzie fakt, że mamy na terenie naszego województwa żubry, które żyją na wolności” – powiedziała wojewoda.
Wyrok śmierci dla żubrów
Wojewódzki lekarz weterynarii zapewnił, że uśmiercenie zwierząt odbędzie się z zachowaniem najwyższych standardów humanitarnych. "Zwierzęta nie będą poddane odstrzałowi, tak jak bywało do tej pory, tylko będą poddane immobilizacji, a więc wprowadzone w narkozę i uśmiercone poprzez eutanazję" - przekazał dr hab. Mirosław Welz.
Co dalej z populacją żubrów?
Eliminacja zakażonych zwierząt odbędzie się do końca grudnia. Następnie teren zagrody pokazowej w Mucznem zostanie zdezynfekowany. Cztery żubry, u których nie stwierdzono zakażenia, odizolowano i będą badane co trzy miesiące.
Na razie nie udało się ustalić, od jakiego zwierzęcia doszło do pierwotnego zakażenia. Lekarz weterynarii zaznaczył, że prątek gruźlicy mycobacterium caprae występuje w Bieszczadach także u dzików i sporadycznie u borsuków.
Choroba groźna również dla człowieka
Mycobacterium caprae jest groźny również dla człowieka. Pracownicy zagrody, którzy mieli kontakt z żubrami, zostali objęci nadzorem epidemiologicznym. Na szczęście badania potwierdziły, że wszyscy są zdrowi.
W Bieszczadach żyje ponad 800 żubrów - to najliczniejsza populacja w Polsce poza Puszczą Białowieską. Czy epidemia gruźlicy zagrozi całej populacji? Oby nie!