KATASTROFA śmigłowca w Cisnej. Zginęli policjanci i żołnierze. To była straszna tragedia

i

Autor: KWP KATASTROFA śmigłowca w Cisnej. Zginęli policjanci i żołnierze. To była straszna tragedia

KATASTROFA śmigłowca w Cisnej. Zginęli policjanci i żołnierze. To była straszna tragedia [ZDJĘCIA]

2021-01-11 9:40

W katastrofie śmigłowca w Cisnej zginęli pracownicy służb. Do śmigłowca wsiadło sześciu policjantów i jeden pracownik cywilny policji. Załogę maszyny tworzyli dwaj piloci i technik pokładowy. Po tym, jak śmigłowiec runął na ziemię, zginęli wszyscy. Minęło 30 lat od strasznego dramatu.

Wczoraj (10 stycznia 2021)  minęło dokładnie 30 lat od katastrofy śmigłowca w Cisnej, w której zginęli policjanci, pracownik policji i żołnierze-piloci.Jak do tego doszło? Historię katastrofy przypomnieli na swojej stronie internetowej podkarpaccy policjanci. Wszystko zaczęło się 9 stycznia 1991 roku, kiedy na lotnisku w Krośnie wylądował śmigłowiec Mi-8T. Przywiózł on ekipę telewizyjną, która miała zrealizować rekonstrukcję zdarzeń do sprawy prowadzonej przez krośnieńskich policjantów. Funkcjonariusze prowadzący śledztwo postanowili poszukać świadków za sprawą popularnego magazynu 997, cyklicznej kryminalnej audycji emitowanej przez program 2 Telewizji Polskiej. Sprawa, jak się później okazało, dotyczyła zabójstwa 57-letniej kobiety, która w niejasnych okolicznościach zaginęła kilka tygodni wcześniej. Ustalenia policjantów z Krosna, którzy wyjaśniali tę sprawę, wiodły do Rzeszowa, w okolice ówczesnego sklepu PEWEX przy ul. Piłsudskiego. W jego rejonie kobieta dorabiała handlem walutami. 25 listopada 1990 roku mieszkaniec Dołżycy wracający z Cisnej zauważył blisko drogi drewnianą skrzynię. Okazało się, że w jej wnętrzu są zwłoki kobiety.

feralnego dnia, 10 stycznia 1991 roku śmigłowiec wystartował z Krosna i po kilkunastu minutach lotu wylądował w Dołżycy. Na miejscu zrealizowano zdjęcia do programu. Przed odlotem ekipy, w związku z pogarszającymi się warunkami atmosferycznymi w rejonie Cisnej, zachodziła potrzeba "wykonania dodatkowego lotu na rozpoznanie pogody". Dowódca zgodził się zabrać na pokład pasażerów. Do śmigłowca wsiadło sześciu policjantów i jeden pracownik cywilny policji. Załogę maszyny tworzyli dwaj piloci i technik pokładowy.

O katastrofie przypominają podkarpaccy policjanci "Załoga po starcie wykonywała lot na wysokości 40 metrów wzdłuż rzeki Solinka, w kierunku pasma górskiego. Zbyt późne i zbyt energiczne wprowadzenie śmigłowca na wznoszenie spowodowało jego przepadnięcie. Maszyna uderzyła tylną częścią belki ogonowej o wierzchołki drzew. Zniszczona została konstrukcja belki ogonowej. Śmigłowiec stracił sterowność i zderzył się z ziemią."

Nikt nie przeżył katastrofy. Zginęli:

  • podkomisarz Marek Pasterczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krośnie
  • aspirant Zdzisław Marciniak z Komendy Rejonowej Policji w Lesku
  • starszy sierżant Roman Górecki z Komendy Rejonowej Policji w Lesku
  • sierżant Bogusław Szuba z Komendy Rejonowej Policji w Lesku
  • posterunkowy Jacek Typrowicz z Komendy Rejonowej Policji w Krośnie
  • posterunkowy Marek Buda z Komendy Rejonowej Policji w Krośnie
  • Kazimierz Wajda, pracownik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krośnie
  • kapitan pilot Paweł Prorok, dowódca załogi śmigłowca
  • starszy chorąży pilot Roman Pakuła, drugi pilot śmigłowca
  • młodszy chorąży Jacek Główka, technik pokładowy.

W miejscu katastrofy stanął  pamiątkowy obelisk. W tym roku uroczystości upamiętniające katastrofę miały bardzo skromny charakter - salwa honorowa nie przerwała bieszczadzkiej ciszy. Kwiaty przy obelisku, w imieniu Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie nadinsp. Henryka Moskwy, złożył kom. Paweł Rysz I Zastępca Komendanta Powiatowego Policji w Lesku.

Druhowie pożegnali swojego kolegę Konrada

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki