NA SWIETA

i

Autor: Beata Olejarka Maria Furtak ze swoim synem Michaelem marzą o sprawym czajniku elektrycznym, nowych garnkach i tarce kuchennej na święta

Matka z niepełnosprawnym synem mieszkają w ruinie. Na święta proszą tylko o garnki, tarko i czajnik elektryczny [WIDEO, GALERIA]

2021-12-17 12:06

Maria Furtak mieszka wraz ze swoim niepełnosprawnym synem, Michaelem Furtakiem w miejscowości Padew Narodowa. Niestety, ich życie nie jest sielanką. Miesiąc temu zmarł partner kobiety, ojciec chłopaka i od tego czasu jest jeszcze gorzej. Ich dom wymaga kompletnego remontu, w obecnym stanie to ruina w której nikt nie powinien mieszkać. A matka z synem marzą o najbardziej podstawowych rzeczach, by spędzić święta w lepszych warunkach.

Życie bardzo doświadczyło Panią Marię Furtak (63 l.). Kobieta mieszka z niepełnosprawnym synem Michaelem Furtakiem (22 l.) w drewnianym domu, który czasy świetności ma już dawno z sobą. Do czasu, kiedy żył parter kobiety, brał kredyty i starał się na własną rękę prowadzić jakieś remonty  we wspólnym gospodarstwie. Po jego śmierci kobieta została nawet bez opału na zimę. Sama opiekuje się synem, który od urodzenia zmaga się z ADHD, astmą, Zespołem Aspergera oraz spektrum autyzmu.  Chłopak z jednej strony ma wielkie zdolności i sam próbuje programować,  z drugiej jest na tyle niepełnosprawny, że nie jest w stanie samodzielnie zrobić sobie herbaty. Do wszystkiego potrzebuje mamy. Ich dom jest chłodny i przypomina ruinę. Jest tam mnóstwo rzeczy, ale ciężko znaleźć coś, co nadawałoby się do użytku. Obecnie kobieta z synem mają mniej niż 2 tys. zł na swoje utrzymanie.

Zobacz też: Nie mieli nawet butów, prosili tylko o konserwy. Czytelnicy "Super Expressu" pomogli wyremontować dom niepełnosprawnych braci z Podborza [ZDJĘCIA]

-Ja nie chodzę do lekarza, chociaż też mam różne przypadłości, bo najważniejsze to wykupić leki dla syna. Jak ja pójdę to na pewno dostane jakaś receptę, a jak bym ja wykupiła, to na coś zabrakłoby nam środków, albo na jedzenie, albo na rachunki. Najważniejsze są tabletki Michaela- mówiła matka.

Dalsza część artykułu poniżej galerii: Na święta proszą o garnki, tarko i czajnik elektryczny [ZDJĘCIA]

Matka z niepełnosprawnym synem mieszka w ruinie. Na święta proszą tylko o garnki, tarko i czajnik elektryczny

Ruszyła pomoc dla rodziny z Padwi Narodowej

 W sytuacji kryzysowej, po śmierci swojego partnera w połowie listopada tego roku, kobieta została bez opału na zimę. O pomoc zwróciła się do Heleny Surowiec, prezesa Stowarzyszenia Rodzin Katolickich z Padwi Narodowej. Organizacja nie tylko spełniła prośbę dotyczącą ogrzewania na zimę, ale podjęła inne kroki.

 -Chcemy wyremontować dom Pani Marii i jej syna. Już załatwiliśmy osobę, która zamontuje im sedes w łazience oraz zajmuje się udrażnianiem kanalizacji. Trzeba zająć się przeciekającym dachem i wymienić nieszczelne okna. Te udało się zdobyć za symboliczne pieniądze. Chcemy przygotować ten dom do zamieszkania. Udało się nam też załatwić podstawowe meble. Pojedziemy po nie do Dąbrowy Tarnowskiej. Szkoła Podstawowa nr 11 z Mielca organizuje zbiórkę i da nam pościel, koce, powłoki, ręczniki i niezbędne tekstylia. Członek naszego stowarzyszenia przekazał rodzinie bardzo dużą wiązkę drewna. Wszystkie prace przy tym domu wykonają członkowie Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Padwie Narodowej. Ja przekażę im jedzenie na święta. Chcemy wykonać jeszcze ocieplenie tego domu, żeby ulżyć w ogrzewaniu tego budynku i szybujących cenach. Na to potrzebujemy trochę funduszy- mówiła Helena Surowiec.

Rodzina ma skromne marzenia

Pierwsze prace w domu Furtaków zostały już wykonane. Pracy jest jeszcze sporo. Matka  z synem cieszą się z nowych kołder i koców. Te były bardzo potrzebne, bo temperatura  w domu  nie zapewniała komfortu. Mimo tak ciężkiej i trudnej sytuacji kobieta  z synem mają najprostsze marzenia.

- Chcielibyśmy nowe garnki do kuchni, bo stare już nie za bardzo się nadają do użytku. Marzę o nowej tarce kuchennej i sprawnym czajniku elektrycznym, no i może ktoś ma nieużywane farelki. Zawsze to łatwiej się dogrzać. Ja codziennie wstaje o 3.00, żeby zapalić w piecu- mówiła Maria Furtak.   

Marzeniem jej syna jest kurs programowania. Chciałby się rozwijać w tym kierunku, ale nie stać go na takie przedsięwzięcie. Na swój komputer odkładał dwa lata, tyle samo na większy monitor. Rodzina żyje bardzo skromnie, ale nie marzą o niczym wielkim. Chcieliby spędzić święta w cieple, spokoju, żeby w lodówce było coś do jedzenia, a z dziur w nieszczelnych garnkach nie kapała woda.

Jak pomóc?

Pomoc dla pani Marii Furtak i jej syna organizuje Helena Surowiec, Prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich z Padwi Narodowej 507018610.

Czytaj też: Dramat słynnego pięściarza. Zygmunt Kłos żyje jak nędzarz, bo klub nie wypłaca mu renty

Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]

Sonda
Czy pomagasz charytatywnie innym osobom?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki