Tragedia na Podkarpaciu

Ojciec ratował z pożaru małą Anielkę. Spoczywają we wspólnym grobie

2023-02-26 5:00

To była straszna tragedia, która wstrząsnęła Podkarpaciem. Artur odwiózł swoją żonę do pobliskiego szpitala na zaplanowaną cesarkę. Sam został w domu z dwuletnią córeczką. Wybuchł pożar, który zabrał dwa życia.

Do tej rozdzierającej serce tragedii doszło 20 lutego 2020 roku w Leżachowie na Podkarpaciu. Ewa wraz ze swoim mężem Arturem (+31 l.) wynajmowali dom w Leżachowie w powiecie przeworskim. Mieli wspaniałą córeczkę Anielkę (+ 2 l.). Artur odwiózł swoją żonę do pobliskiego szpitala, gdzie miała zaplanowaną cesarkę, po czym wrócił do domu, gdzie został z malutką Anielką. Ich plany na życie zostały jednak przekreślone w tragiczny sposób.

Tragiczny pożar w Leżachowie

Życie napisało straszny scenariusz. Kilka godzin po tym, kiedy Ewa przekroczyła próg szpitala, w ich domu wybuchł pożar. Gdy Artur zorientował się, że ich dobytek płonie, wyniósł z budynku przerażoną Anielkę. Spłonęły jej włosy i ubranie. Mężczyzna wyciągnął ją z płomieni, próbował pomóc dziecku, potem chciał ratować dobytek.

Mimo próby reanimacji podjętej przez służby ratownicze, życia bohaterskiego taty nie dało się uratować. Poparzoną Anielką zajęli się sąsiedzi, strażacy w miejscowej OSP. To oni pierwsi udzielali pomocy dziewczynce. Zabrali ją do swojego domu. Okryli, ściągnęli ubranie i próbowali schłodzić poparzone ciałko. Ich walka i determinacja początkowo przyniosła sukces. Chociaż dziewczynka miała ogromne poparzenia, bo aż 80 % ciała, trafiła do szpitala. Była utrzymywana w śpiączce farmakologicznej. Niestety, malutka Anielka zmarła 4 kwietnia 2020 roku.

Chociaż od tej rozdzierającej serce tragedii minęło już sporo czasu, pamięć o bohaterskim tacie, który próbował za wszelką cenę uratować swoją córeczkę, wciąż jest żywa.

Ojciec zginął ratując córeczkę
Sonda
Czy boisz się śmierci?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki