POLOZNA

i

Autor: Beata Olejarka Karolina Skuła jest położną rodzinną w Ustrzykach Dolnych. Tam odnalazła siebie i realizuje swoje marzenia

Rzuciła wszystko i wyjechała w Bieszczady. Położna odbiera domowe porody

2021-10-21 11:14

Położna Karolina Skuła (31 l.) od trzech lat jest szczęśliwą mamą Frania. Od 2019 roku mieszka z narzeczonym w Bieszczadach, gdzie stała się najbardziej znaną położną. Wszystko przez to, że postanowiła na tym trudnym terenie pomóc kobietom w połogu, towarzyszyć przy porodach i uświadamiać młode mamy jak opiekować się noworodkiem i przygotować do świadomego macierzyństwa.

Chociaż  Karolina Skuła jest bardzo młoda, to już wypracowała sobie świetną renomę i  cieszy się ogromnym zaufaniem. W okolicach Bieszczad bardzo często jest wybierana jako położna rodzinna. Ponadto wraz z 3 innymi koleżankami położnymi przyjmuje porody domowe na całym Podkarpaciu, których formę bardzo zachwala. Historia Pani Karoliny zaczyna się na Śląsku, gdzie stawiała pierwsze kroki. Potem jej serce skradł Kraków i mieszkała tam przez 10 lat.

Jak sama mówi, od dziecka uwielbiała noworodki, fascynowały ją porody i już jako kilkulatka z niezrozumiałych dla siebie powodów kolekcjonowała kolorowe czasopisma o ciąży i porodzie. Chociaż z tyłu głowy zawsze miała marzenie bycia położną, to pierwsze studia, które wybrała były całkowicie niezwiązane z medycyną.  Jako studentka kierunku związanego ze sztuką bardzo często spotykała kolegów i koleżanki z położnictwa i zazdrościła im tego wyboru tak bardzo, że w końcu sama poszła tą drogą. Tuż przed obroną tytułu licencjata urodziła synka, a dwa miesiące później podjęła jedną z najtrudniejszych decyzji w życiu. Razem z narzeczonym przeprowadziła się do Ustrzyk Dolnych.

- Konrad jest rdzennym mieszkańcem tych terenów, a ja kocham góry, więc pomyślałam, że będzie to dobre miejsce do życia – stwierdziła.

Dalsza część artykułu poniżej galerii zdjęć:

Położna Bieszczadów

Rzuciła wszystko i przyjechała w Bieszczady

Tam miało spełnić się też drugie marzenie położnej, praca w niewielkim szpitalu powiatowym. Taką szybko dostała. Początkowo pracowała w szpitalu na oddziale ginekologiczno-położniczym. Niestety w 2020 r. oddział został zamknięty, a kobiety zostały same – z dnia na dzień straciły poczucie bezpieczeństwa. Pani Karolina została bez pracy z malutkim dzieckiem. Wówczas wyznaczyła sobie czas, który był poświęcony na to, czy coś się zmieni i będzie mogła pracować w zawodzie w Bieszczadach. Gdyby się nie udało, miała plan wrócić do Krakowa. Jednak wzięła sprawy w swoje ręce i postanowiła otworzyć własną praktykę! Została położną rodzinną, przyjmuje porody w domu i dojeżdża do pacjentek, które nie mogą liczyć na inną pomoc lekarską. Uczy, bada, kwalifikuje, szkoli i pokazuje, że  usługa na prowincji też może być na najwyższym poziomie.

- Mierzę się tutaj z dużym odległościami. Pokonanie 40 km do pacjentki to raczej jest moja codzienność. Zimą nie jest łatwe przemieszczanie się po tych terenach. W samochodzie zawsze wożę łopatę do odśnieżania, a mimo to miałam kilka takich sytuacji, że narzeczony czy ktoś inny  musieli mnie ratować z zaspy – wspominała Karolina Skuła.

Położna: kobiety coraz częściej wybierają domowe porody

Mimo trudnych logistycznie warunków i ciężkiego terenu, Pani Karolina nie zraża się i ciągle szkoli swoje umiejętności i przygotowuje przyszłe mamy do porodu. Ile przyjęła porodów w domu? Już sama nie jest w stanie policzyć. Według położnej Bieszczadów kobiety, które nie mają żadnych przeciwwskazań medycznych  coraz częściej decydują się na powitanie swojego dziecka w domowych pieleszach. Na pytanie o najpiękniejszy poród w pracy Pani Karoliny, położna uśmiecha się i wspomina ten przy którym nie było ani jej, ani drugiej koleżanki położnej.

- Akcja porodowa u każdej kobiety  jest inna. Na Podkarpaciu nie miałyśmy żadnych nadzwyczajnych wydarzeń, ale najpiękniej wspominam poród, gdzie dojechałyśmy już po przyjściu na świat dziecka. My odebrałyśmy tylko łożysko i zaopiekowałyśmy się panią po porodzie. Jednak widać było, że ta para potrzebowała takiego intymnego porodu, że to iż w tak ważnym momencie byli tylko razem, bardzo ich cieszyło. Patrząc na nich, oczy same cieszyły się człowiekowi. Wszystko przebiegło też bez żadnych komplikacji, bo oboje byli przygotowani. Dla takich momentów warto pracować w tym zawodzie- wspominała wzruszona. Są też cienie urokliwych bieszczadzkich terenów na krańcu Polski  -Najtrudniejsze w pracy są dla mnie sytuacje, kiedy chciałabym pomóc pacjentce, sugerując jej wizytę np. u specjalisty, a m.in. ze względu na odległość, kobieta z tego nie skorzysta. Dlatego staram się tu ściągać różnych specjalistów z różnych dziedzin, żeby pacjenci i dzieci mogli skorzystać z takiej profesjonalnej opieki – wyjaśniła położna.

Karolina Skuła jako położna rodzinna  przyjmuje w Ustrzykach Dolnych. Jednak jest dla kobiet i w ich domach i pod telefonem. Ponadto organizuje kursy i spotkania dla przyszłych oraz młodych mam. Szkolenie z noszenia dziecka w chuście, czy propagowanie ekologicznych wielorazowych pieluszek, zachęcanie do badań, czy pokazanie młodym mamom, że mogą wychodzić i normalnie żyć z maluszkiem chociażby spotykając się z innymi kobietami z dziećmi. Panie mogą się podzielić swoimi spostrzeżeniami i uwagami i budować wspólna relację. Bieszczadzkie mamy połączyła Położna z wielkiego miasta -Karolina Skuła.

Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]

Sonda
Byłeś przy porodzie swojej partnerki?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki