Nowe fakty

Tragiczna śmierć 19-letnich bliźniaków. Jest raport z katastrofy. Popełniono masę błędów! [ZDJĘCIA]

2022-07-26 14:41

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała raport po śmierci braci bliźniaków Konrada i Norberta W. (19 l.), którzy zginęli po tragicznym, krókim locie motoszybowcem w Górkach pod Mielcem na Podkarpaciu. Jak wynika z dokumentu, w tragiczny niedzielny wieczór popełniono całą masę błędów i dopuszczono się wielu zaniedbań, które kosztowały życie dwóch dziewiętnastolatków.

Razem przyszli na ten świat, mieli wspólną pasję i razem z tego świata odeszli. Tragiczna śmierć dwóch 19-latków rozdziera serca. Dziś wiemy już więcej o okolicznościach tego fatalnego w skutkach wypadku.

Tragiczny lot miał miejsce w niedzielę, (5.06) w Górkach pod Mielcem. Ojciec wraz z synami Norbertem i Konradem mieli przetestować nowo zakupiony motoszybowiec Straton D8 Moby Dick. Niestety, pierwszy dzień, kiedy rodzina miała w posiadaniu ten sprzęt, był też ostatnim szczęśliwym dla rodziny W., a dla młodziutkich mężczyzn, braci bliźniaków, okazał się ostatnim dniem na ziemi.

Zobacz: Pogrzeb 19-letnich bliźniaków. Norbert i Konrad zginęli w katastrofie motoszybowca pod Mielcem

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała raport, który nie pozostawia złudzeń. Samolot nie powinien wzbić się w powietrze, a Konrad i Norbert nie powinni go w ogóle pilotować.

Co zawiera raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych? Opisuje m.in. dokładny przebieg zdarzeń z tego tragicznego dnia. To były ostatnie godziny życia 19-latków.

– W dniu 5 czerwca 2022 r. w godzinach porannych na lądowisko w górkach k. Mielca przybył wraz z synami właściciel samolotu ultralekkiego (o cechach motoszybowca) Straton D-8 Moby Dick. Po uzyskaniu zgody właściciela lądowiska zmontowali samolot, który przywieźli na przyczepie. Następnie na lądowisko przybył poprzedni właściciel statku powietrznego i przeszkolił nowego właściciela w zakresie jego użytkowania. W ramach przeszkolenia pokazał, jak uruchomić silnik i wykonał jego próbę – czytamy w raporcie.

To, co działo się później, a co opisuje dokument PKBWL, to już cała seria błędów, zaniedbań i zdarzeń, jakie w ogóle nie powinny mieć miejsca...

– Nowy właściciel wiedział, że samolot nie ma aktualnego przeglądu technicznego i obowiązkowego ubezpieczenia OC, stwierdził jednak, że chce zobaczyć samolot w locie, bo jest to element transakcji. Poprzedni właściciel wykonał dokładny przegląd przedlotowy, w trakcie którego stwierdził, że samolot jest zmontowany poprawnie. Następnie próbował nawiązać łączność radiową z wieżą Mielec, aby uzyskać zgodę na lot. Próba nawiązania łączności nie powidła się, w związku z czym zgodę na lot uzyskano telefonicznie. Poprzedni właściciel wykonał trzy loty (po jednym z nowym właścicielem i jego dwoma synami) pilotując samolot z pierwszej kabiny. Po lotach telefonicznie zgłosił zakończenie lotów – wyjaśnia raport.

Poprzedni właściciel samolotu widział, że synowie nowego właściciela są mocno podekscytowani lotem na nowym rodzinnym samolocie. Wszyscy obecni na lądowisku wiedzieli jednak, że bliźniacy nie mają uprawnień do latania takim sprzętem. Mieli tylko niewielkie doświadczenie zdobyte na zwykłych szybowcach.

Przed opuszczeniem lądowiska – około godz. 16.00 – poprzedni właściciel powiedział rodzinie W. aby „uważali”. Być może przeczuwał, że może zdarzyć się coś złego? Nowy właściciel wraz z synami stwierdzili, że wieczorem, jak ucichnie wiatr, pokołują samolotem po lądowisku, aby zapoznać się z jego własnościami – opisują w raporcie eksperci PKBWL.

– Kołowanie rozpoczęli około godziny 20.30. Około godziny 21.00 samolot został ustawiony do startu na początku pasa startowego i po rozbiegu długości około 40-50 m wystartował. Według świadka zdarzenia, pierwszy zakręt w lewo o 90° pilotujący wykonał na wysokości około 60 m, a następnie po krótkim locie po prostej wykonał kolejny taki zakręt i samolot leciał równolegle do pasa startowego. Po drugim zakręcie samolot przeszedł na wznoszenie i zaczął tracić prędkość. Następnie pochylił się na dziób i zaczął nabierać prędkości (wzrosły też obroty silnika), po chwili przeszedł ponownie na wznoszenie i obroty silnika zmalały. Samolot stracił prędkość, przepadł w prawo i rozpoczął rotację w prawo ze skrzydłami w poziomie (korkociąg płaski). Po wykonaniu około 1 ¼ zwitki, opadając prawie pionowo, zderzył się z ziemią w odległości około 250 m po wschodniej stronie lądowiska. Po zderzeniu z ziemią samolot się zapalił. W wyniku wypadku obaj bracia ponieśli śmierć – czytamy w raporcie.

Ojcowie z Przemyśla protestują przeciw alienacji rodzicielskiej

Wnioski PKBWL są bardzo smutne i zawierają całą listę popełnionych błędów.

1. Samolot nie miał ważnego przeglądu technicznego (Technický Průkaz). 2. Samolot nie był ubezpieczony (obowiązkowe ubezpieczenie OC). 3. Żadna z osób znajdujących się w samolocie w chwili wypadku nie posiadała uprawnień do jego pilotowania. 4. Zgodnie z opisem technicznym samolotu minimalna masa pilota w pierwszej kabinie powinna wynosić co najmniej 70 kg. Wg oświadczeń świadków masa pilota w pierwszej kabinie wynosiła około 60 kg. W związku z tym samolot prawdopodobnie miał tylne wyważenie (wskazuje na to również wejście samolotu w korkociąg płaski). Tylne położenie środka ciężkości powoduje nadsterowność – utrudnia pilotaż.

Liczba popełnionych błędów podczas katastrofy w Górkach pod Mielcem sprawia, że PKBWL postanowiła odstąpić od badania tego zdarzenia. Powód jest prosty: Komisja bada wypadku lotnicze, a to nie był wypadek, lecz tragedia spowodowana przez lekceważenie przepisów i zasad bezpieczeństwa.

– Statek powietrzny w chwili zdarzenia był użytkowany przez osobę nieuprawnioną. Statek powietrzny był użytkowany niezgodnie z obowiązującymi przepisami – podsumowuje Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

Jak się dowiedzieliśmy test motoszybowca, który doprowadził do tragedii – zgodnie z tym, co bracia ustalili ze swoim ojcem – miał się ograniczyć do kołowania, ale nastolatkowe wzbili się w powietrze. Ojciec mógł już tylko z powierzchni lotniska patrzeć, jak jego synowie spadają na ziemię. Norbert zginał na miejscu, Konrad zmarł kilka dni później w krakowskim szpitalu. Bracia zostali pochowani razem w Wadowicach Górnych.

Sonda
Czy boisz się latać samolotem?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki