Poszukiwacze śladów historii odnaleźli na terenie Nadleśnictwa Lubaczów wiele ciekawych artefaktów. W marcu 2023 r. w leśnictwie Łukawiec odnaleziono monstrancję (po renowacji można ją podziwiać w Muzeum Kresów w Lubaczowie), a w maju bieżącego roku w leśnictwie Dziewięcierz na terenie dawnego przysiółka Kiernica – przepiękny trybularz (kadzielnica).
- Tym razem poszukiwacz Pan Tomasz Kornaga, również w leśnictwie Dziewięcierz, natrafił na spore znalezisko - starą młocarnię-przekazało Nadleśnictwo - Młocarnia została zakopana w ziemi w rejonie dawnego przysiółka Hałuszczaki. Obiekt bez trudu rozpoznał leśniczy Bogdan Sieniawski, który w latach młodości pracował na podobnym sprzęcie - czytamy.
Tomasz Kornaga to doświadczony poszukiwacz, który już od 5 lat penetruje tereny lasów i ma wszystkie wymagane zgody i pozwolenia na taką działalność. Jego praca to cenne znaleziska historyczne i bezcenne artefakty mówiące o historii regionu.
-Młocarnia została odkryta około 30-40 centymetrów pod powierzchnią ziemi, zaledwie kilka metrów od drogi. To dla nas ogromna radość, co ważniejsze urządzenie jest w dobrym stanie, dlatego tym bardziej cieszy fakt, że niebawem wyciągniemy go na powierzchnię- zapowiedział Tomasz Kornaga
Skarby w leśnictwie Dziewięcierz
Leśnicy z Lubaczowa przy okazji tego wydarzenia przytoczyli historię z przeszłości.
- Okazuje się, że w leśnictwie Dziewięcierz ukryto sporo skarbów. Przypomnijmy, że w 2014 roku podczas prac leśnych odkryto lawetę armaty przeciwpancernej Hotchkiss kaliber 25 mm wzór 1937, do której przymocowano wielkokalibrowy lotniczy karabin maszynowy SzWAK12,7 mm. To urządzenie zostało znalezione podczas porządkowania lasu po klęskach oblodzenia, który wystąpiły w latach 2013 i 2014. Podczas orki na jednej z odnawianych powierzchni, pług zaczepił o wystający z ziemi kawałek metalu. Zaskoczeni pracownicy odkryli, że z ziemi wystaje element kompletnej armaty! Działo, o całkowitej długości 4 m, od wojny spoczywało w ziemi.
- Według informacji zdobytych przez naszych pracowników, jest to francuska armata przeciwpancerna Hotchkiss kaliber 25 mm wzór 1937 – objaśniał wówczas Grzegorz Szafran, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Lubaczów. – Całość zachowała się w bardzo dobrym stanie z oryginalnymi drewnianymi elementami uchwytów i oponami, z których, co ciekawe, jedna jest produkcji francuskiej, druga radzieckiej – opisywał znalezisko leśnik.
Ówczesna identyfikacja mówiła o prawdziwym unikacie - Wyprodukowano zaledwie 1600 sztuk takich armat. Odnaleziony egzemplarz pochodzi z 1940 roku i nosi numer 854 – dodaje Szafran.
Zagadka dla historyków
Skąd wziął się ten sprzęt w lubaczowskich lasach i jakie były jego wojenne dzieje, to interesująca zagadka dla historyków. Podobną kwestię historycy będą musieli rozwiać jeśli chodzi o młocarnię. Ta obecnie czeka na śmiałka, który bezpiecznie wyciągnie ją na powierzchnię.
Młocarnia (młockarnia), to potężna maszyna rolnicza służąca do omłotu zbóż (oddzielanie ziaren zboża od kłosów i plew), rzepaku, strączkowych, marchwi, traw itp., a po odpowiednim przystosowaniu także do wycierania główek koniczyny, z kolb kukurydzy itp.
Przez tysiące lat ziarno było młócone ręcznie za pomocą cepów. Była to praca bardzo ciężka i wymagająca poświęcenia długiego czasu, młockę przeprowadzano od żniw czasami aż do wiosny, w miarę wolnego czasu. Mechanizacja tego procesu poważnie zmniejszyła nakład ciężkiej pracy ponoszony w gospodarstwie rolnym. Konstruktorem jednej z pierwszych młocarni (ok. roku 1786)był szkocki inżynier mechanik Andrew Meikle Była ona przeznaczona do mechanicznej separacji ziarna od kłosów, łodyg i łusek zbożowych.
Zasadniczym elementem młocarni jest bęben młócący, który poprzez ocieranie o część nieruchomą zwaną klepiskiem oraz uderzanie rozbija kłosy, łuski strąków. Następnie na wytrząsaczach następuje oddzielenie słomy od frakcji drobnych. Pierwsze, proste i małe młocarnie tylko młóciły i oddzielały drobne frakcje od słomy, nie oczyszczały wymłóconego ziarna. Większe, nowocześniejsze były zintegrowane z wialnią, a nawet z segregownicą ziarna. Większość młocarni miała małą szerokość, zboże do młócenia podawano ułożone wzdłuż maszyny (kłosami do przodu). Po wymłóceniu słoma była potargana, połamana. Nie nadawała się do pokrywania dachów. Istniał szczególny rodzaj młocarni tzw. szerokomłotne, które umożliwiały podawanie zboża do maszyny ułożonego w poprzek. Bębny młócące w tej maszynie tylko wybijały ziarno, a nie niszczyły słomy, która pozostawała prosta.
Rozwój młocarń sprawił, że w II połowie XIX wieku stały się wydajniejsze. Młocarnia wymaga dużej mocy, dlatego były napędzane końmi poprzez kieraty później używano lokomobili, traktorów i silników elektrycznych (zwykle za pomocą koła pasowego i pasa transmisyjnego).
W Polsce produkowało je wiele zakładów. Największą wytwórnią młocarń były Zakłady Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. Po II wojnie światowej produkowano je nadal aż do 1990 roku. Głównymi wytwórniami tych maszyn były: Fabryka Maszyn Rolniczych „Agromet” w Lublinie i Warfama w Dobrym Mieście (dawne olsztyńskie). Do dziś przetrwały ich nazwy – „Lublinianki” (MCC-10A, MCC-10B, MC-85, MZK-4B) i „Warmianki” (M-05, MSC-6A, MSC-7, MSC7B).
Obecnie jako samodzielna maszyna nie jest produkowana, występuje jako element kombajnu zbożowego.