Wojciech M. od dawna dziwne się zachowywał, mieszkańcy się go bali. Chodził uzbrojony w miecz i łuk

2025-11-21 17:32

Nowe informacje w sprawie przerażającej zbrodni w Sanoku. 47-letni Wojciech M., który miał w brutalny sposób zamordować swoją 69-letnią matkę, od lat budził strach wśród sąsiadów swoim dziwnym zachowaniem. Mężczyzna był znany z tego, że przebierał się za wojownika i paradował z mieczem po ulicy.

  • 47-letni Wojciech M., znany na osiedlu z niepokojącego zachowania, zamordował swoją 69-letnią matkę w swoim mieszkaniu.
  • Gdy służby, wezwane przez sąsiadów, próbowały siłą wejść do lokalu, mężczyzna zaatakował ich maczetą. Rannych zostało trzech policjantów i jeden strażak.
  • W trakcie interwencji napastnik został śmiertelnie postrzelony przez policjantów.

Horror w Sanoku. Sąsiedzi bali się Wojciecha M., dziwnie się zachowywał

Wojciech M. (47 l.) od wczesnych lat młodzieńczych zachowywał się inaczej niż rówieśnicy. Z relacji mieszkańców osiedla, z którymi rozmawiał "Super Express" wynika, że wraz z upływem lat jego dziwactwa się nasilały. – On mieszkał sam, często chodził po osiedlu przebrany za wojownika. Był dziwny i unikał ludzi. A ludzie tu na osiedlu też go unikali i się go bali. Potrafił chodzić po ulicach ubrany w kask motocyklowy na głowie, z mieczem w ręku. Proszę powiedzieć, co by Pani zrobiła, gdyby zobaczyła takiego człowieka. Naprawdę na jego widok można było się przestraszyć. Każdy, kto go widział po prostu przechodził na drugą stronę ulicy, jednym zamachem przecież mógł pozbawić kogoś życia – mówi pan Igor.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że Wojciech M. leczył się psychiatrycznie. Prawdopodobnie cierpiał na schizofrenię. Miał prowadzić swój kanał na youtubie, na którym prezentował swoje uzbrojenie i stroje wojowników z epoki.

On budził strach, widziałam go jeszcze wczoraj na ulicy z tym mieczem. Pomyślałam nawet, że przecież to się w końcu skończy tragedią i nie minęło nawet 24 godziny i to się stało – mówi sąsiadka klatki, gdzie mieszkał mężczyzna. W sprawie wiadomo, że feralnego dnia Wojciecha M. odwiedziła mama. 69–letnia kobieta przyjeżdżała w odwiedziny często do syna, gotowała mu obiady. Jednak w czwartkowy poranek przez otwarte okno sąsiedzi usłyszeli jej głos. Miała wołać o pomoc, bo syn zabrał jej telefon. Potem nastała cisza. 

Wojciech M. zaatakował funkcjonariuszy. Został zastrzelony przez policję

Sąsiedzi wezwali służby dopiero po kilku godzinach, gdy z mieszkania Wojciecha M. zaczął dochodzić dźwięk sygnału czujnika tlenku węgla. Dobijali się do mieszkania, ale Wojciech M. nie otworzył drzwi. Nie otworzył ich także, gdy przyjechali strażacy. Gdy funkcjonariusze próbowali wejść do mieszkania siłą, rzucił się na nich z maczetą. Jednego z nich mocno ranił. Ranił także trzech policjantów, którzy próbowali go zatrzymać. Wtedy padły strzały.

Policjant oddał kilkanaście strzałów w kierunku 47–latka. Kule trafiły mężczyznę m.in w szyję. Rany okazały się śmiertelne. Gdy funkcjonariusze weszli do mieszkania dokonali makabrycznego odkrycia. W środku ujawnili ciało matki Wojciecha M. Kobieta została zamordowana.

Super Express Google News
Krwawa rzeź w Sanoku. Ujawniono nagranie z zastrzelenia napastnika. "Jezus Maria"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki