Wypadek autokaru na A4. STRAŻAK-bohater!  Arkadiusz po służbie jako pierwszy pomagał rannym Spełniłem jedynie swój obowiązek

i

Autor: KP PSP w Jarosławiu Wypadek autokaru na A4. STRAŻAK-bohater! Arkadiusz po służbie jako pierwszy pomagał rannym "Spełniłem jedynie swój obowiązek"

Wypadek autokaru na A4. STRAŻAK-bohater! Arkadiusz po służbie jako pierwszy pomagał rannym: "Spełniłem jedynie swój obowiązek"

2021-03-25 14:34

W niedzielę, 21 marca po godz. 23:00 doszło do tragicznego wypadku. Ukraiński autokar przy zjeździe na MOP Kaszyce uderzył w bariery, a potem runął do rowu. Kiedy strażacy z Jarosławia przybyli na miejsce, okazało się, że pierwszej pomocy udziela już poszkodowanym ich kolega z jednostki - strażak Arkadiusz Cichocki.

Wypadek autokaru na autostradzie A4

W niedzielę, 21 marca o godz. 23.17 doszło do wypadku na autostradzie przy zjeździe na MOP Kaszyce. Autobusem podróżowało 10 osób. Pierwszej pomocy udzielał im strażak Arkadiusz Cichocki. Strażak nie był na służbie, ale przejeżdżał autostradą wraz ze znajomymi. Widząc wypadek natychmiast zatrzymał się i przystąpił do działania. Nie wahał się ani chwili!

- Rozpoznał i ocenił sytuację, a następnie zadzwonił pod numer alarmowy 112 i podał wyczerpujące informacje dotyczące zdarzenia. Z przeprowadzonego wywiadu z osobami, które o własnych siłach wydostały się z rozbitego wraku ustalił, że autokarem podróżowało 10 osób i są to obywatele Ukrainy, którzy zmierzają do przejścia granicznego w Korczowej. - relacjonuje bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.

Strażak nie zważając na zagrożenie, wszedł do wnętrza autobusu! Okazało się, że było w nim jeszcze sześć osób. Cztery z nich mogły wyjść o własnych siłach.

Czytaj też: TRAGICZNY wypadek na A4 przy MOP Kaszyce. Jest ZARZUT dla młodego kierowcy ukraińskiego autokaru

- Swoją uwagę skupił na dwóch kobietach, które zostały uwięzione pomiędzy uszkodzonymi fotelami. Natychmiast przeprowadził badanie urazowe. Kobiety były przytomne, ale uskarżały się na silny ból w plecach. Stwierdził, że ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Poszkodowane pozostawił pod opieką kolegi, z którym podróżował, a sam zajął się dwoma najciężej rannymi mężczyznami. Zaopatrzył ranę jednego z nich. Niestety, drugiemu z poszkodowanych, pomimo prowadzonej resuscytacji nie udało się uratować życia. - mówi bryg. Marcin Betleja.

W tym samym czasie strażacy, którzy przybyli na miejsce ewakuowali dwie kobiety uwięzione w pojeździe i przekazali Zespołom Ratownictwa Medycznego. Arkadiusz Cichocki, w PSP nie jest zbyt długo, ale ma już strażackie i ratownicze doświadczenie, gdyż od 18. roku życia działa w Ochotniczej Straży Pożarnej. Jest bardzo skromny.

- Spełniłem jedynie swój obowiązek. – mówi skromnie strażak.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki