37-latek wpadł do kadzi. Zginął na miejscu. Makabryczny wypadek w Hucie Częstochowa

2025-10-22 17:17

W środę, 22 października w Hucie Częstochowa doszło do potwornej tragedii. 37-letni mężczyzna wpadł do rozgrzanej kadzi hutniczej, w której wcześniej gotowała się stal. Policjanci pod nadzorem prokuratora rozpoczęli postępowanie, które ma wyjaśnić, jak doszło do tego koszmarnego wypadku.

37-latek wpadł do kadzi. Zginął na miejscu. Makabryczny wypadek w Hucie Częstochowa

i

Autor: zephylwer0/ Pixabay.com Piec hutniczy
  • W Hucie Częstochowa 37-letni mężczyzna wpadł do kadzi hutniczej.
  • Policja pod nadzorem prokuratora prowadzi śledztwo w celu ustalenia przyczyn wypadku.
  • Ze wstępnych ustaleń wynika, że w momencie zdarzenia kadź była już opróżniona z płynnej stali, jednak nadal była rozgrzana do temperatury zagrażającej ludziom.

Tragedia w Hucie Częstochowa. Nie żyje 37-letni pracownik

Do zdarzenia doszło w środę, 22 października po godzinie 9.00. Wtedy to dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie otrzymał zgłoszenie o tragicznym w skutkach wypadku w Hucie Częstochowa. Na miejsce natychmiast skierowano patrole policji oraz prokuratora. Niestety, na ratunek dla 37-letniego mężczyzny, który wpadł do kadzi służącej do gotowania stali było już za późno. Mężczyzna zginął na miejscu.

Będziemy wyjaśniać, w jaki sposób doszło do tej tragedii. Na miejscu są policjanci i prokurator. Zabezpieczamy wszystkie ślady, zbieramy materiał dowodowy – poinformowała w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkomisarz Barbara Poznańska z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.

Policja ustaliła, że w momencie wypadku kadź była już opróżniona ze stali. Mimo to jej ściany wciąż były rozgrzane do ekstremalnie wysokiej temperatury, co sprawiło, że mężczyzna nie miał żadnych szans na przeżycie.

Trwa ustalanie okoliczności wypadku

Informacje o tragicznym zdarzeniu potwierdził rzecznik prasowy spółki Węglokoks, która od kilku lat dzierżawi majątek Huty Częstochowa. W rozmowie z PAP Michał Łyczak podkreślił, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby mówić o szczegółach i przyczynach wypadku.

Na razie jest zbyt wcześnie, by podawać szczegóły. Trwa ustalanie wszystkich okoliczności. Na miejscu jest policja i prokurator – powiedział rzecznik. Dodał również, że pozostali pracownicy, którzy mogli być świadkami tego koszmarnego zdarzenia lub pracowali na tej samej zmianie, zostali objęci natychmiastową pomocą. – Załoga została otoczona pomocą psychologiczną – zapewnił Michał Łyczak.

Śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku w Hucie Częstochowa jest w toku. Prokuratura wraz z policją będą teraz analizować zebrany materiał dowodowy, w tym przesłuchiwać świadków i sprawdzać dokumentację dotyczącą bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie.

Super Express Google News
Pokój Zbrodni - Marzena Cichocka z Sochaczewa

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki