- W Hucie Częstochowa 37-letni mężczyzna wpadł do kadzi hutniczej.
- Policja pod nadzorem prokuratora prowadzi śledztwo w celu ustalenia przyczyn wypadku.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że w momencie zdarzenia kadź była już opróżniona z płynnej stali, jednak nadal była rozgrzana do temperatury zagrażającej ludziom.
Tragedia w Hucie Częstochowa. Nie żyje 37-letni pracownik
Do zdarzenia doszło w środę, 22 października po godzinie 9.00. Wtedy to dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie otrzymał zgłoszenie o tragicznym w skutkach wypadku w Hucie Częstochowa. Na miejsce natychmiast skierowano patrole policji oraz prokuratora. Niestety, na ratunek dla 37-letniego mężczyzny, który wpadł do kadzi służącej do gotowania stali było już za późno. Mężczyzna zginął na miejscu.
– Będziemy wyjaśniać, w jaki sposób doszło do tej tragedii. Na miejscu są policjanci i prokurator. Zabezpieczamy wszystkie ślady, zbieramy materiał dowodowy – poinformowała w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkomisarz Barbara Poznańska z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Policja ustaliła, że w momencie wypadku kadź była już opróżniona ze stali. Mimo to jej ściany wciąż były rozgrzane do ekstremalnie wysokiej temperatury, co sprawiło, że mężczyzna nie miał żadnych szans na przeżycie.
Polecany artykuł:
Trwa ustalanie okoliczności wypadku
Informacje o tragicznym zdarzeniu potwierdził rzecznik prasowy spółki Węglokoks, która od kilku lat dzierżawi majątek Huty Częstochowa. W rozmowie z PAP Michał Łyczak podkreślił, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby mówić o szczegółach i przyczynach wypadku.
– Na razie jest zbyt wcześnie, by podawać szczegóły. Trwa ustalanie wszystkich okoliczności. Na miejscu jest policja i prokurator – powiedział rzecznik. Dodał również, że pozostali pracownicy, którzy mogli być świadkami tego koszmarnego zdarzenia lub pracowali na tej samej zmianie, zostali objęci natychmiastową pomocą. – Załoga została otoczona pomocą psychologiczną – zapewnił Michał Łyczak.
Śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku w Hucie Częstochowa jest w toku. Prokuratura wraz z policją będą teraz analizować zebrany materiał dowodowy, w tym przesłuchiwać świadków i sprawdzać dokumentację dotyczącą bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie.