- W środę wieczorem (8 października) awionetka lecąca z lotniska w Kaniowie koło Bielska-Białej awaryjnie wylądowała na Jeziorze Międzybrodzkim z powodu problemów technicznych.
- Pilot opuścił maszynę o własnych siłach i został podjęty przez ratowników WOPR, a następnie przekazany pogotowiu; samolot zatonął.
- Specjalistyczna grupa płetwonurków ma wydobyć samolot z jeziora, a Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych wyjaśni przyczyny zdarzenia.
- Szybka reakcja służb ratowniczych i doświadczenie pilota pozwoliły uniknąć tragedii.
Do dramatycznej sytuacji doszło w środę wieczorem (8 października), gdy awionetka leciała z lotniska w Kaniowie koło Bielska-Białej. Według ustaleń dziennikarzy Radia Eska, zdarzenie miało po godzinie 17.00 na wysokości przepompowni góry Żar. Jak relacjonuje kpt. Tomasz Kołodziej, rzecznik żywieckich strażaków, w pewnym momencie pilot zauważył problemy techniczne i zdecydował się na awaryjne lądowanie na tafli Jeziora Międzybrodzkiego.
– Pilot wydostał się z awionetki o własnych siłach. Leciał sam. Został podjęty przez ratowników WOPR i przekazany pogotowiu. Samolot po chwili zatonął – przekazał kpt. Kołodziej, cytowany przez Radio Eska.
Na miejscu natychmiast podjęto działania ratunkowe. Ratownicy WOPR sprawnie podnieśli pilota z wody, a następnie przekazali go pod opiekę służb medycznych. Dzięki szybkiej reakcji służb i doświadczeniu pilota udało się uniknąć tragedii, choć awionetka całkowicie zatonęła.
Zobacz: Miłość do samolotów połączyła ojca i syna. 20-letni Jakub zginął w katastrofie awionetki
Strażak dodał, że do akcji przystąpi specjalistyczna grupa płetwonurków, która prawdopodobnie w czwartek (9 października) spróbuje wydobyć samolot z jeziora. To standardowa procedura przy awaryjnym lądowaniu wodnym, szczególnie gdy maszyna może stanowić zagrożenie środowiskowe lub wymagać zabezpieczenia dla potrzeb dalszego dochodzenia.
Przyczyny awaryjnego lądowania będzie wyjaśniać Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.