Szok!

Bestialski mord pod Częstochową. Zabili Tomka i zakopali w ogródku

2024-11-07 11:35

Szczegóły zabójstwa w Poczesnej pod Częstochową szokują. Tomasz Zych (+40 l.) nie miał żadnych szans. Spał, gdy otrzymał ciosy siekierą w głowę. Zadawali je Zbigniew S. (60 l.) i Sławomir P. (39 l.). Gdy ofiara znieruchomiała, owinęli ją kołdrą i zakopali w przydomowym ogrodzie. Potem solidarnie milczeli. Gdyby nie przypadek, zbrodnia nie wyszłaby na jaw, a rodzina Tomka do dziś szukałaby zaginionego.

Rodzina szukała Tomasza. Straszna prawda wyszła na jaw

- Oni nie mają sumień. Ich twarze są zimne i nie drgnął na nich ani jeden mięsień. Nie wyrazili żadnej skruchy. Nie przeprosili. Myśmy dwa lata szukali Tomka, a oni udawali, że nie wiedzą, co się z nimi stało - mówi ze szklącymi się oczami Magdalena Zych (46 l.), siostra Tomasza.

Nasza rozmówczyni i jej ojciec Piotr Zych (67 l.), dwa długie lata byli w niepewności. Zachodzili w głowę, jaki los spotkał ich brata i syna. Ich nerwy zostały zszargane. Mimo że poszukiwania prowadzili policjanci, to jednak nie udało im się złamać zmowy milczenia obu sprawców, ani odnaleźć ciała ofiary. Poszukiwania zaginionego przez rodzinę nic nie dały, ale te nie mogły przecież przynieść rezultatów.

Zabójstwo w Poczesnej pod Częstochową. Zakopali Tomka w ogrodzie

Tomek został zgładzony w domu przy ul. Południowej w Poczesnej pod Częstochową (woj. śląskie). Doszło do tego we wrześniu 2021 r. 40-latek od kilku dni pomieszkiwał w tym domu razem ze swymi przyszłymi zabójcami. Mężczyzna był w ciężkiej sytuacji życiowej - skonfliktował się z rodziną i wyprowadził. Pomieszkiwał tu i tam, by wreszcie trafić pod dach Zbigniewa S. i jego siostrzeńca Sławomira P.

Tragicznej nocy wszyscy popijali alkohol. W pewnym momencie Tomasz Zych zasnął na kanapie. Jego kaci pili dalej. Nie wiadomo do końca, dlaczego postanowili tak okrutnie rozprawić się z Tomkiem. Mężczyzna otrzymał kilka ciosów siekierą w głowę. Gdy oprawcy uznali, że skonał, zawinęli go w kołdrę i zakopali w ogrodzie za domem.

Rodzina Tomasza zgłosiła jego zaginięcie. Plakaty, pytania, poszukiwania, nagłośnienie sprawy zaginięcia w programach telewizyjnych nic nie dały - śladu Tomka nie znaleziono. Policja też prowadziła dochodzenie, ale nic nie wskórała. - Robili w tym domu przeszukanie, znaleźli ślady krwi, podobno nie należącej do Tomka, byli na posesji. Nie znaleźli ciała, a przecież było zakopane kilka metrów od domu, niezbyt głęboko - żali się pan Piotr.

Kupił dom, znalazł zwłoki Tomasza

Wiosną 2023 r. do Zbigniewa S. zgłosił się Łukasz Ś. Zaproponował mu, że odkupi od niego działkę i dom. Mężczyzna się zgodził na propozycję. To właśnie nowy właściciel natrafił na szczątki Tomasza Zycha. Stało się to w sierpniu 2023 r., gdy zaczął prace porządkowe na posesji.

Ogród był bardzo zaniedbany. Trzeba było wykopać korzenie, pozostałości rożnych roślin. Pożyczyłem koparkę i zacząłem prace. W pewnym momencie, żeby wydostać jeden z korzeni, łyżka koparki weszła głębiej w ziemię. Zobaczyłem na łyżce coś idealnie okrągłego i nie wyglądającego na kamień. To była czaszka. Wtedy zadzwoniłem na policję - mówił zeznając przed sądem jako świadek Łukasz Ś.

Co ciekawe w domu wciąż pomieszkiwał Zbigniew S. Jego siostrzeniec Sławomir P. odsiadywał już wówczas wyrok za kradzieże i rozboje. Po odkryciu szczątków Zbigniew S. nie próbował się ukryć. Być może uważał, że uniknie sprawiedliwości, a cała wina spadnie na karanego siostrzeńca.

Mogło mu się też tak wydawać, ponieważ śledczy co prawda go zatrzymali, ale po złożeniu wyjaśnień został zwolniony. Tymczasem prokuratura czekała na wyniki badań genetycznych, gdy je otrzymała, stało się jasne, że odkopane szczątki należą do Tomasza Zycha. Wtedy Zbigniew S. został po raz wtóry zatrzymany. Sławomira P. trzeba było tylko wyciągnąć z celi. Oby mężczyznom przedstawiono zarzuty zabójstwa.

Przed sądem do zabójstwa przyznał się tylko Sławomir P. Zbigniew S. co prawda przyznawał się do winy na etapie śledztwa, ale przed sądem odwołał wcześniejsze wyjaśnienia i zaprzeczył, by brał udział w zbrodni. - Ja wtedy spałem, Sławek mordował - zapewniał skład sędziowski.

Rodzina zmarłego uważa, że obaj oskarżeni są bezwzględnymi mordercami. - Teraz jeden na drugiego zwala. Zrobili to razem. Napadli na Tomka jak spał. Zatłukli. Dożywocie dla nich to za mało. Powinna być kara śmierci - uważa Magdalena Zych. Do sprawy wrócimy na łamach "Super Expressu".

Zabili Tomka i zakopali w ogródku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki