Covid zabrał jej mamusię zaraz po urodzeniu

2021-05-16 22:48

Była w ósmym miesiącu ciąży, gdy dopadła ją choroba spowodowana przez koronawirusa. Niestety jej stan szybko stał się dramatyczny. Marta Przemyk (+35 l.) trafiła do szpitala. Lekarze zdecydowali się przeprowadzić cesarskie cięcie, by ratować jej córkę. Jednak życia mamy już nie zdołali. Pani Marta po porodzie tylko raz się wybudziła. Wtedy po raz pierwszy i ostatni utuliła kochaną Zuzię…

Zupełnie nie tak miał wyglądać ten czas po przyjściu na świat maleńkiej Zuzi. Okrutny los sprawił inaczej. Robert Kwiatkowski został sam. Nie dał się jednak rozpaczy i robi co może, by zapewnić opiekę urodzonej przedwcześnie Zuzannie oraz jej starszej siostrze Oliwii. - 9 kwietnia świat nam się zawalił i stanął w miejscu. Do szpitala trafiła w ciężkim stanie moja ukochana, która była na początku 8 miesiąca ciąży... Dwa dni później dzieciątko urodziło się przez cesarskie cięcie, jako wcześniak, ale Marta nie odzyskała przytomności i po 5 dniach od porodu zmarła – łamie się głos mężczyzny.

W tym dramacie były dobre wieści. Mała Zuzia jest zdrowym dzieciakiem – dostała 9 punktów na 10 możliwych w skali Apgar. Nie ma u niej śladu zakażenia COVID-19. W inkubatorze maleństwo przebywało tylko jeden dzień. A teraz jest z ojcem i siostra w domu. - Łatwo nie jest, ale dzieci trzymają przy życiu, nie mam czasu myśleć, dopiero wieczory są ciężkie. Starsza Oliwka ciężko przechodzi stratę. Budzi się w nocy i płacze. Pomagają babcie - opowiada pan Robert.

Ojciec liczy na wsparcie zbiórki, którą zorganizowali przyjaciele rodziny. - Proszę ludzi dobrego serca o wsparcie. Niestety cała sytuacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba… Liczę na dobre serca i pomoc. Nie dla mnie. Dla dzieci – prosi tata Oliwki i Zuzy.

Wspomóżmy dziewczynki

Datki dla Zuzi i Oliwki można składać w internecie:

pomagam.pl/3h3gt6

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki