Zabiorą mi dzieci, bo jestem biedna

i

Autor: KATARZYNA ZAREMBA/SUPER EXPRESS Zabiorą mi dzieci, bo jestem biedna

Dramat w Dąbrowie Górniczej. Sąd chce odebrać jej 6 dzieci, bo nie mają warunków do życia

W grudniu 2021 roku Sąd Rodzinny w Dąbrowie Górniczej zdecydował, że dzieci pani Dagmary i jej partnera mają tymczasowo mieć innych opiekunów. Do rodziny zastępczej ma trafić najmłodsza dwójka, starsze dzieci do ośrodka interwencyjnego. - Chcą rozdzielić dzieci, bez serca i bez skrupułów - mówi Dagmara Kaczmarek. Decyzja ma natychmiastową wykonalność. Powód? Złe warunki do życia.

Dramat w Dąbrowie Górniczej. Sąd chce odebrać jej 6 dzieci, bo nie mają warunków do życia

Ta sprawa potoczyła się bardzo szybko. Pani Dagmara Kaczmarek wraz z parterem Robertem wychowują szóstkę dzieci. Najmłodszy Bartek ma niespełna dwa lata. Najstarszy Norbert 15. Jest jeszcze 9 -letnia Kamila, 10-letnia Berenika, 12-letnia Milena i 13-letnia Angelika. Mieszkają w mieszkaniu socjalnym w Dąbrowie Górniczej przy ulicy Robotniczej.

Przeczytaj koniecznie: Mysłowice. Huknęła w staruszkę na przejściu i uciekła. "Opatrzność Boża nade mną czuwała"

W listopadzie rodzinę pani Dagmary i Roberta odwiedza kurator sądowa, która miała sprawdzić, dlaczego najmłodszych dzieci często nie ma w szkole. W grudniu 2021 roku Sąd Rodzinny w Dąbrowie Górniczej wydał wyrok z natychmiastową wykonalnością. To był szok. 

Przeczytaj również: Zakonnik z Bytomia gwałcił ministrantów, ale nie ma w nim skruchy

- Przyszło do nas pismo, że sąd w Dąbrowie Górniczej postanowił zabezpieczyć dzieci tymczasowo i umieścić je w rodzinie zastępczej, czyli dwójka najmłodszych dzieci, a starsze umieścić w ośrodku interwencyjnym. Chcą rozdzielić dzieci, tak bez serca, bez skrupułów. Musieliśmy powiedzieć o tym dzieciom. Bardzo płakały, był duży żal. Nie mogliśmy spać w nocy, ani jeść. Jak tylko się znajdzie miejsce, dzieci zostaną nam zabrane - mówi pani Dagmara Kaczmarek. 

Mieszkanie socjalne w którym mieszka obecnie rodzina, ma dwa pokoje z kuchnią i łazienką. Często szwankowały piece kaflowe. Dwukrotnie była u nich straż pożarna ze względu na czad. Raz pan Robert i dzieci, wylądowali w szpitalu z powodu zatrucia się tlenkiem węgla.

 - Dzwoniłam po różnych instytucji, ale wszędzie trzeba było czekać. Napisałam więc do pani Tatiany Durej – Fert, ona w ciągu tygodnia zdziałała takie cuda, których nikt nie był w stanie zrobić w ciągu 10 lat - tłumaczy pani Dagmara. 

Minister Michał Wójcik interweniował w sprawie odebrania dzieci matce

Tak sprawą zainteresował się minister Michał Wójcik, który w dosadny sposób skomentował wyrok dąbrowskiego sądu.

"SR w Dąbrowie Górniczej zdecydował o odebraniu matce 6. dzieci. Zapoznałem się osobiście z dokumentacją. Nie zgadzam się ze stanowiskiem Sądu. Spotkałem się z matką i p. Tatianą Duraj - Fert, która pilotuje sprawę. Podjąłem interwencję w tej sprawie. Dzieci powinny być przy matce" - napisała Michał Wójcik na Facebooku.

Przeczytaj koniecznie: Damian P. skatował matkę podczas libacji

Zdziwienia tak szybkim działaniem sądu, który nie zasięgnął opinii z MOPS-u, ani też nie zweryfikował sytuacji rodziny, nie kryją także przedstawiciele miasta.

 - Sprawę rodziny pilotuje wiceprezydent miasta Bożena Borowiec. Mimo wcześniejszych propozycji, rodzina dopiero teraz zdecydowała się skorzystać z pomocy asystenta rodziny z MOPS-u, który pomaga obecnie matce dzieci w odwołaniu od decyzji sądu, a także pomógł w uporządkowaniu zadłużenia, jakie rodzina ma w MZBM - mówi Bartosz Matylewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej.

- Miasto przygotowuje także mieszkanie, do którego rodzina będzie mogła się przenieść. Do tego czasu rodzina mogła będzie przebywać w mieszkaniu w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, gdzie do dyspozycji dla rodziny są trzy pokoje wraz z łazienką i kuchnią -  dodaje.

W Ośrodku Interwencji Kryzysowej, nie może jednak przebywać partner pani Dagmary, bo to placówka wyłącznie dla kobiet i dzieci.

- Partner miał próbę samobójczą z powodu tego, że nie może znaleźć pracy. Nie może zostać sam - mówi kobieta. Podkreśla także, że radzi sobie, a jej dzieci nigdy nie chodziły głodne, ani brudne.

To musisz wiedzieć: Szczepisz dziecko? Ma większą szansę na miejsce w przedszkolu

- Moje dzieci mają co jeść, mają się w co ubrać. Co roku mają nowe plecaki i piórniki. Niewiedzę, żebym była złą mamą i nie dbała o dzieci. Dzieci nie znają przysłowiowego klapsa. Ja byłam bita i partner też. Zakładając rodzinę założyliśmy, że nasze dzieci nigdy w życiu nie doświadczą przemocy domowej - podkreśla.

Sprawę stale monitoruje także minister Wójcik, jak podkreśla, Sejm uchwalił ustawę, w której mowa jest o tym, że dzieci nie mogą zostać odebrane matce wyłącznie z powodu biedy.

- Wstępna analiza tej sprawy pokazuje, że powodem do odebrania dzieci były złe warunki bytowe. W związku z tym uważam, że powinienem interweniować. Sąd powinien wziąć pod uwagę nowe okoliczności moim zdaniem. Wiem, że dostała ta kobieta propozycje nowego mieszkania. Sąd musi brać pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy i przeanalizować jeszcze raz.Chodzi o szóstkę dzieci. To jest wielki dramat dla całej rodziny – mówi w rozmowie z SE.pl minister Michał Wójcik.

dr hab. Anna Siewierska-Chmaj: Każdy inny rząd upadłaby już z hukiem [Super Raport]
Sonda
Czy sąd rodzinny powinien odbierać matce dzieci, ze względu na warunki bytowe rodziny?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki