Urodziny to rzecz ważna, każdy powinien je świętować. Ale czasami należy plany odłożyć i zaczekać na lepszy czas na balowanie. W Polsce trwa epidemia, rząd wprowadził wiele nakazów, by ograniczyć ekspansję wirusa. Ale znajdą się tacy, którzy w głębokim poważaniu mają zdrowie swoje i swoich bliskich. I choć pewnie chwytając butelkę krzyczeli "Na zdrowie!", to teraz gorzko żałują, że w czasach epidemii urządzili sobie imprezkę. Oto w Jastrzębiu-Zdroju 30 marca wieczorem policja zatrzymała pojazd z czterema osobami na pokładzie. - Kierowcą okazał się 24-letni jastrzębianin, od którego mundurowi wyczuli alkohol. Po badaniu alkomatem okazało się, że miał w organizmie ponad 3 promile - podaje jastrzębska policja informując jednocześnie, że kierowca miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
24-latek odpowie przed sądem, a jego kompani odpowiedzieli już w momencie zatrzymania. Wyszło bowiem na jaw, że jak to określa policja spotkanie nie miało charakteru bytowego czy zawodowego, ale... towarzyski. Cała czwóreczka świętowała urodziny jednego z towarzyszy. Ci, którzy byli pełnoletni, otrzymali kare 500 złotych grzywny. A najmłodszy, który nie miał jeszcze 18 wiosen na karku, odbył wycieczkę do rodziców z funkcjonariuszami i w domu musiał się tłumaczyć ze swojego zachowania. - Pamiętajmy, że w tym trudnym dla wszystkich czasie, od zdyscyplinowania każdego z nas, zależeć może życie i zdrowie wielu osób. Wprowadzone przepisy mają na celu zmniejszenie ryzyka rozprzestrzenia się epidemii - podsumowuje policja.