Jatka w fabryce kebabów. Rzeźnickimi nożami chciał wymordować rodaków

2025-07-07 14:50

To była prawdziwa groza w wytwórni kebabów w Częstochowie. Dmytro L. ni z tego, ni z owego zaatakował współpracowników - również pochodzących z Ukrainy. Zadawał kolejne ciosy nożami kolegom z pracy. Miał szczęście, bo nikogo nie zabił, jednak jego zapał ku temu ostudziła dopiero interwencja policji. Zapadł wyrok w tej sprawie.

Horror miał miejsce w zakładzie mięsnym przy ul. Wyszyńskiego w Częstochowie. Dmytro L. do tej pory znany ze spokoju i opanowania, zachowywał się jak wściekłe zwierzę. Dochodziła godzina 9, gdy Ukrainiec trzymając w rękach dwa noże rzeźnickie zaatakował zupełnie znienacka swego pobratymca, pracującego nieopodal. Zadał Oleksijowi B. dwa ciosy w plecy. Widząc atak inny pracownik zakładu Volodymir P. chciał powstrzymać Dmytro, ale już po chwili sam krwawił z kilku ran po nożach. Tymczasem oszalały rzeźnik atakował dalej - pod nóż trafił po chwili Volodimir T., który także został kilka razy ugodzony.

Na szczęście na miejscu błyskawicznie zjawiła się policja. Jednak sam widok mundurowych wcale nie uspokoił szaleńca - wręcz przeciwnie - Dmytro postanowił zaatakować także policjantów. Funkcjonariusze nie czekali aż bandyta zrobi im krzywdę. Jeden z nich wyciągnął służbową broń i postrzelił napastnika w nogę. Dopiero wtedy Dmytro L. odpuścił i się poddał. Był 3 stycznia 2024 r. Od tamtej pory Dmytro jest za kratami.

Prokuratura oskarżyła Ukraińca o próbę trzykrotnego zabójstwa. Na proces Dmytro L. oczekiwał w celi aresztu. Przewód sądowy był wyjątkowo krótki. Przesłuchano kilku świadków oraz poszkodowanych, a także obejrzano koronny dowód winy Dmytra L. - zapisy z kamer przemysłowych na terenie zakładu, które nagrały przebieg tragicznego zajścia. I już na drugim terminie sąd ogłosił wyrok. - Sąd uznaje oskarżonego winnym i wymierza mu karę 12 lat pozbawienia wolności - zawyrokował sędzia Piotr Sikora.

Tymczasem prokurator Anna Juśkiewicz w mowie końcowej domagała się dla Dmytra L. kary dożywocia. Co zatem zdecydowało, że Ukrainiec został potraktowany stosunkowo łagodnie? Dmytro L. wyraził skruchę, natomiast jego pobratymcy również stwierdzili podczas rozprawy, że nie jest ich pragnieniem, by nożownik spędził w więzieniu resztę życia. Sąd wziął też pod uwagę, że Dmytro do czasu, gdy zaatakował kolegów z pracy, nie sprawiał żadnych kłopotów. Nie był karany i miał wśród współpracowników opinię spokojnego i rozsądnego człowieka.

W trakcie procesu Dmytro nie potrafił wyjaśnić powodów swojej agresji względem innych pracowników w fabryce kebabów. Wskazywał jedynie, że się czegoś z ich strony obawiał, jednak nie potrafił określić precyzyjnie, kogo się bał i co ów człowiek miałby mu zrobić. Wcześniej, podczas trwania śledztwa, mężczyzna twierdził, że zaatakowani przez niego pracownicy mieli go podtruwać. W sądzie jednak nie podtrzymał tych słów.

Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura zapowiedziała, że decyzję o ewentualnej apelacji podejmie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.

Super Express Google News
Atak nożownika w Częstochowie. Napastnik ranił kilka osób, policja oddała strzały!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki