kompostowania_Katowice

i

Autor: Burowiec - Inicjatywa Mieszkańców

Magistraty wydadzą 20 mln zł, by od kompostowni na kilometr nie biło odorem

2019-08-27 17:22

Ma reaktor w Czarnobylu swój sarkofag. Coś podobnego będzie miał w 2020 r. katowicki Zakład Odzysku i Unieszkodliwiania Odpadów. Tu przeróbka śmieci nie stwarza zagrożenia dla życia, ale bardzo je utrudnia. Powoduje, że mieszkańcom sąsiadujących z zakładem dzielnic Czeladzi, Sosnowca i Siemianowic Śląskich, nie mówiąc już o tuziemcach, czasem chce się… wymiotować. Tak trąci smrodem z tego zakładu!

Ta neutralizacja smrodów fachowo nazwa się hermetyzacją przetwarzania odpadów komunalnych. Cały proces ma wyglądać mniej więcej tak… Dotychczas składowane na wolnym powietrzu odpady, będą dojrzewały, jako surowiec do produkcji kompostu, w 10 żelbetowych bunkrach. Wentylatory będą wtłaczały do nich powietrze, żeby przyspieszyć cykl produkcyjny. Gdy ten zostanie osiągnięty, odpad będzie przesiewany, a kompost powstanie w wspomnianej hali. Wszystko proste i jak zapewniali we wtorek (27 sierpnia) pod sosnowieckim magistratem prezydenci Katowic i Sosnowca, w drugiej połowie przyszłego roku problem ma być rozwiązany w 100 proc. To, co powstanie w wyniku tej inwestycji, ma być w swej kategorii na miarę najnowocześniejszych rozwiązań w Unii Europejskiej.

A nim to nastąpi, to prezydent Katowic i prowadzące kompostownię Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Katowicach zapewniają, że nie będą się szczędzić starań, by przy pomocy m.in. specjalnych armatek antyodorowych i preparatów chemicznych zminimalizować odór bijący z kompostowni. Narażeni na jego wąchanie i nieraz już protestujący mają nadzieję, że zapowiadane zmiany nie tylko ziszczą się, ale będą w pełni skuteczne. Może wtedy nieruchomości leżące w pobliżu kompostowni będzie łatwiej sprzedać. Teraz jest trudne.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki