Katowicki szpital tymczasowy odchodzi do historii. Wkrótce nie będzie po nim śladu

2021-06-01 13:22

Działał pół roku. Od 1 grudnia do 1 czerwca. Przyjął 1316 pacjentów. 316 musiało być podłączonych do respiratorów. Prawie 300 nie udało się uratować. 1 czerwca na dobre rozpoczęto demontaż szpitala tymczasowego w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. 30 czerwca nie będzie po nim śladu.

Kilku panów w kaskach przez kwadrans, z poziomu zwyżki, kilka metrów nad ziemią, mocuje się z planszą informującą co tu do wczoraj było. Mocują się, bo plansza jest solidnie przykręcona do konstrukcji elewacji. Najpierw zdemontowana zostaje jedna część, potem druga. Nie, nikt nie rzuca ich na ziemię. Owszem, byłby to jakiś symbol, ale nie wiadomo, czy jesienią znów się nie przyda. Dyrektor szpitala MSWiA Piotr Grazda wyjaśnia dziennikarzom, że szpital spełnił swoje zadania, a wojacy Wojsk Obrony Terytorialnej ostrożnie wytaczają kosztowne respiratory niemieckiej produkcji na zewnątrz. Większość sprzętu medycznego trafi do szpitala MSWiA, a to co nie przyda się do bieżącej działalności lecznicy, zalegnie w magazynach. Właściwie to już niewiele sprzętu zostało w MCK. Kilka łóżek, wózki inwalidzkie, jakiś drobny sprzęt medyczny. Pusta przestrzeń, podzielona ścianami działowymi, w żółtym oświetleniu, działa na wyobraźnię.

Rozbiórka szpitala covidowego

Wyobraźnia wyobraźnią, a fakty faktami. Dyrektor Grazda wyjaśnia, że niebawem będzie zwołana specjalna konferencja prasowa. Wtedy będą podane wszelkie statystyki, podsumowania, wnioski itp. Co zatem wiadomo, że wiadomo? Kilka liczb. Ostatnich dwóch pacjentów szpitala tymczasowego przewieziono do szpitala MSWiA ostatniego dnia maja. Przez sześć miesięcy tymczasowy przyjął 1316 covidowców. 316 z nich w takim stanie, że musiano ich podłączyć do respiratorów. Niestety, prawie 300 chorych zmarło. Szczęście w nieszczęściu było takie, że nigdy tu nie postawiono 500 łóżek. Maksymalnie było ich w jednym czasie 316. To rekordowe tzw. obłożenie. Chorymi zajmowało się 1,5 tys. osób personelu medycznego. Ponad 300 lekarzy, 500 pielęgniarek i 700 ratowników medycznych, wolontariuszy i pracowników technicznych. Naczelny lekarz szpitala tymczasowego Paweł Mieszczański wskazuje: oto dwa ostatnie moduły szpitala. W każdym można było postawić od 20 do 25 łóżek. I podkreśla: że sprzęt sprzętem, ale bez ludzi na niewiele by się zdał. Ludzie, załoga medyczna, zdali egzamin.

A teraz egzaminowi, z szybkości działania, poddane są ekipy demontujące szpital. Wyposażenie likwidowano systematycznie, modułowo, wraz ze zmniejszającym się obłożeniem łóżek. Pozostała do zdemontowania cała infrastruktura techniczna – kilometry kabli, rurek, podłogi itd. Wyprowadzić trzeba będzie też z terenu MCK olbrzymi zbiornik (155 ton) ciekłego tlenu. Bywało, że zawartość uzupełniano dwa razy w ciągu doby. Dyrektor Grazda ma nadzieję, że to już jest definitywny koniec szpital tymczasowego w MCK. Bo nawet, jeśli jesienią kolejna fala zarazy wypalałaby się, to nie będzie ona aż wielka, by była potrzeba budowania szpitali tymczasowych. Na wszelki wypadek tymczasowy w hangarze lotniczym w Pyrzowicach nie zostanie zdemontowany w tym roku. A robotnicy szykujący się do rozbiórki tego co zostało ze szpitala, zapytani o opinię w wiadomej kwestii, odpowiadają: wreszcie!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki