Laboratorium w Sosnowcu: Tu świąteczna radość przeplata się z widmem śmierci

Pracują 24 godziny na dobę. Tu w laboratorium Gyncentrum w Sosnowcu w święta nikt nie próżnuje. Każdy wie, że od wyniku jednego testu może zależeć czyjeś zdrowie, a nawet życie. Święta spędzą w pracy. Niestety, tu świąteczna radość przeplata się z widmem śmierci.

Laboratorium w Sosnowcu pracuje non stop. Naukowcy nie zwalniają nawet w święta

Od początku wybuchu pandemii koronawirusa naukowcy z Laboratorium Gyncentrum w Sosnowcu, mają ręce pełne pracy. Ubiegłoroczne Święta Bożego Narodzenia były dla nich bardzo trudne. W tym roku, również nie będzie lekko. Na każdej sześciogodzinnej zmianie pracuje 30 laborantów, są także technicy oraz kurierzy, którzy przywożą materiał do badań. Tu nie ma czasu na nudę. Wszyscy stale są w najwyższej gotowości. Jednak by nie stracić atmosfery świąt, postanowili nieco umilić sobie czas. Tak właśnie powstały ozdoby świąteczne z maseczek i choinki z nadmuchanych rękawiczek.

- W tym roku jesteśmy trochę bardziej doposażeni, niż w ubiegłym roku. Udało nam się kupić ozdoby normalnie w sklepie. Jednak choinki z rękawiczek, są nieodłącznym elementem - mówi Emilia Morawiec, kierownik w Laboratorium Gyncentrum w Sosnowcu. 

- Poprzednie święta były bardzo pracowite. Będzie spokojniej. W tym roku jest trochę inaczej. Już nie będziemy zaskoczeni. Jest więcej osób, które są wykwalifikowane, by w razie potrzeby kogoś zastąpić. Wiadomo, że do ostatniej chwili może ktoś wypaść dodatni. Oczywiście nikomu tego nie życzymy, ale musimy być na to przygotowani - mówi Anna Strychalska, diagnosta w Gyncentrum w Sosnowcu.

Jak zgodnie twierdzą pracownicy laboratorium, poprzedni rok był bardzo eksperymentalny. - Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać w święta. Zapewnialiśmy ciągłość 24 godzinną, ale nie wiedzieliśmy, jak intensywna będzie to praca. Jak będzie wyglądała sytuacja w szpitala i na jakiś obrotach będą pracowały. Nie byliśmy wstanie planować. Przechodziliśmy przez to po raz pierwszy. Bardzo trudno było zaplanować pracę i obstawę osobową, jeżeli nie wiem, jak pandemia się będzie rozwijać w święta w placówkach medycznych. Jesteśmy bardziej zabezpieczeni jeżeli chodzi o materiały. W ubiegłym roku, oprócz tego, że był to stres - bo święta, wiadomo - nie można było spotykać się z bliskimi, to jeszcze musieliśmy się przejmować tym, że z końcem roku w okresie świątecznym zostały wstrzymane wszystkie dostawy. Stanęły na granicach, bo był twardy lockdown. Szukaliśmy każdego możliwego źródła materiałów, by sprostać - tłumaczy Morawiec.

Gyncentrum w Sosnowcu właśnie zakończyło projekt, który laboratorium prowadziło wspólnie ze Śląskim Uniwersytetem Medycznym w Katowicach. Naukowcy badali próbki z województwa śląskiego i poddawali je sekwencjonowaniu. Naukowcy i badacze prowadzili przez ostatni rok wspólnie badania i ocena różnorodność występowania wariantów wirusa SARS-CoV-2 w populacji województwa śląskiego. 

Czy w laboratorium jest miejsce, by choć na chwilę poczuć atmosferę świąt? - Tak - mówią zgodnie pracownicy laboratorium. Jak przekonują, w laboratorium nie notują zakażeń, mimo pracy z koronawirusem. - Nie infekujemy się przy pracy. Niestety zakażenia przynoszone są najczęściej z domu - mówi Emilia Morawiec.

Wtedy, gdy wszyscy jemy kolację wigilijną w najbliższym gronie, oni w laboratorium, muszą pracować. W takich newralgicznych sytuacjach, oni muszą być w pracy.  - Są pacjenci dla których może za chwile skończyć się życie, albo życie zależy od tego wyniku. Mamy tego świadomość. To powoduje też, że od pewnego czasu zupełnie inaczej patrzymy na pewne sprawy - tłumaczy Morawiec.

Tu nikt nie oponuje, nikt nie czuje się pokrzywdzony. Dzielą się zadaniami sprawiedliwie. W tym roku nie mają 24 godzinnych zmian. Zmieniają się co 6 godzin. - Chcieliśmy wszystko poukładać tak, żeby choć chwilę spędzić z najbliższymi - tłumaczą.

- Jest trochę jak na wojnie, w ciągłej gotowości. Jednak przez to, że trwa to już tak długo, już tak bardzo tego nie odczuwamy. Poprzedni rok był dużo cięższy, do przetrwania również takiego psychicznego. Spędzamy z sobą bardzo dużo czasu, poznaliśmy w różnych sytuacjach. Te szczególnie trudne, łączą ludzi. Tutaj to widać - mówi Morawiec. - Taka druga rodzina- dodaje.

Jak podkreślają, mają nadzieję, że kolejne święta będą już bardziej optymistyczne. - Bardzo cieszyłam się na tę rozmowę. Chciałam powiedzieć, że u nas już tak bardziej optymistycznie. Jednak nie mogę. Niestety, dowiedzieliśmy się, że babcia naszej koleżanki z laboratorium zmarła na COVID-19. Od dwóch tygodni walczyła w szpitalu. To bardzo smutna sytuacja. Drugą babcię straciła rok wcześniej i też z powodu covida. Okres świąteczny został zaznaczony bardzo smutnym czasem. Przeplata się to co bardzo wesołe, z tym co bardzo smutne i dotyka nas to bezpośrednio również - mówi ze smutkiem Morawiec.

Jak podkreślają pracownicy laboratorium, obowiązkiem osób, które się mogą zaszczepić, jest chronienie innych. Jeżeli osoby zdrowe się nie szczepią. Narażają nie tylko siebie, ale również tych, którzy zaszczepić się nie mogą. Na święta chcą tylko zdrowia, dla siebie i swoich bliskich. Jak mówią zgodnie, pracować mogą cały czas. - Jeśli nie będziemy zdrowi i nie będziemy mieli z kim się dzielić małymi, drobnymi szczęściami, to tak naprawdę to wszystko nie ma sensu - kończy Emilia Morawiec.

Poradnik Zdrowie: Boże Narodzenie w czasach COVID-19
Sonda
COVID-19 zbiera śmiertelne żniwo. Czy to skłoniło Cię do zaszczepienia się?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki