Ruszył proces

Młoda kobieta utonęła w samochodzie. To jej ukochany wepchnął auto do wody?

2025-05-06 8:27

Czy to bezwzględny bandyta, czy też - tak jak on sam głosi - doszło do tragicznego wypadku? Andrzej J. jest oskarżony o zabójstwo Anety H.-M. († 34 l.). Kobieta zginęła w niecodziennych okolicznościach. Spała w samochodzie, który wjechał do stawu i się utopiła. Zdaniem śledczych to nie był wypadek, lecz Andrzej J. własnymi rękami wepchnął auto z ofiarą do akwenu.

W poniedziałek, 5 maja Andrzej J. w policyjnej eskorcie przyjechał do sądu w Rybniku. Tam usłyszał, że jest oskarżony o zabójstwo Anety. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. - Nikogo nie zabiłem - powiedział na początku procesu.

A od tragicznej historii minęły już niemal cztery lata. Był upalny lipiec 2021 r., gdy Andrzej J. zabrał Anetę - matkę dwojga dzieci z innego związku, nad staw w Roszkowie. Spędzali nad wodą noc z 10 na 11 lipca. Oboje nie wylewali za kołnierz. Dramat miał miejsce, gdy zmęczona i zamroczona alkoholem Aneta zasnęła w renaulcie thalia zaparkowanym na pochyłym brzegu.

W pewnym momencie Andrzej J. zaczął wzywać pomocy. Pobiegł do znajdującego się w pobliżu alarmu, w który wyposażone było stanowisko wędkarskie. Strażacy wyciągnęli auto ze zwłokami Anety M.-H. po kilku godzinach. Natomiast Andrzej J. wylądował na policji. Utrzymywał, ze doszło do wypadku. - Spaliśmy w samochodzie oboje. Ja się zbudziłem, gdy woda zaczęła go zalewać. Zdołałem się wydostać i próbowałem budzić Anetę, ale nie dałem rady - przekonywał mężczyzna.

Początkowo wersja o nieszczęśliwym wypadku została potraktowana jako prawdziwa. Andrzej J. sprawiał wrażenie załamanego śmiercią kobiety. Nad stawem, gdzie zginęła Aneta zapalał znicze. Ba, nawet w tym samym miejscu próbował popełnić samobójstwo wjeżdżając kolejnym autem do stawu. Jednak J. popełnił błąd - m.in. za znicze, które stawiał w miejscu tragedii i na grobie ofiary płacił jej kartą bankomatową

W 2023 r. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach ponownie podjęła śledztwo. W styczniu 2024 r. Andrzej J. został zatrzymany i usłyszał zarzuty zabójstwa Anety, a także posługiwania się jej kartą bankomatową. Trafił do tymczasowego aresztu.

Prokuratura nie ma wątpliwości, że wypadek był sfingowany. - W toku śledztwa zweryfikowano wersję zdarzenia przedstawioną przez Andrzeja J. Uzyskane w sprawie opinie biegłego z zakresu eksperymentów w wypadkach w wodzie oraz biegłego z zakresu ruchu drogowego, podważyły wersję przedstawioną przez Andrzeja J. Z uzyskanych ekspertyz wynika bezsprzecznie, że wskazany przez niego przebieg zdarzenia nie mógł mieć miejsca - mówi prokurator Karina Spruś z PO w Gliwicach.

Na sali sądowej była jego rodzina oraz bliscy ofiary. Zeznania matki pani Anety zostały przez sąd utajnione. Później na pytania odpowiadali członkowie rodziny oskarżonego mężczyzny - brat Jarosław z żoną Donatą oraz matka Alina. Wszyscy oni podkreślali, że Andrzej J. tworzył udany związek z Anetą. Planowali się pobrać pod koniec 2021 r, a między nimi nigdy nie dochodziło do spięć. - Czuć było, że się kochają. Andrzej mówił do niej wyłącznie "kochanie" albo "Anetko", ona z kolei zwracała się do niego "Andrzejku" i "Skarbie" - twierdził brat oskarżonego mężczyzny.

Zdaniem najbliższych po tragedii Andrzej J. był zupełnie rozbity. Jego matka Alina wspominała, jak kilka razy dziennie miał wychodzić na grób Anety, by zapalić znicze. Rozpacz miała go nie opuszczać, a jej wyrazem były m.in. łzy często pojawiające się w oczach siedzącego na ławie oskarżonych mężczyzny. - Powiedział: "Panie Boże czemuś zabrał Anetę. Ona miała dwoje dzieci, czemuś mnie nie zabrał" - przytaczała słowa syna Alina J.

Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 26 maja. Swoje zeznania mają wtedy złożyć m.in. siostry ofiary.

Super Express Google News
Sonda
Czy wiesz jak pomóc tonącej osobie?
Zabił Anetę zatapiając samochód?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki