Mysłowice. Trwa zbiórka na rzecz 20-letniej Gosi

i

Autor: siepomaga.pl Mysłowice. Trwa zbiórka na rzecz 20-letniej Gosi

Mysłowice. Gosia leżała blada na podłodze. Jej mamę wezwano na ratunek! "Myślałam, że nie żyje"

2021-06-08 9:16

Depresja sama z siebie człowieka nie zabija, ale może walnie się przyczynić do jego śmierci. Być może Gosia (20 l.) z Mysłowic była jedną z takich osób. W Boże Narodzenie podjęła dramatyczną decyzję. Jej chłopak znalazł ją bladą na podłodze. Zadzwonił po mamę Małgosi panią Natalię, ratowniczkę medyczną. Matka sama podjęła walkę o życie córki. Lekarzom ze szpitala w Sosnowcu udało się po dwóch miesiącach wybudzić dziewczynę ze śpiączki, ale rehabilitacja jest niezwykle kosztowna. Pani Natalia prosi o pomoc.

W Boże Narodzenia świat pani Natalii się zwyczajnie zawalił. Jej córka, 20-letnia Małgosia, zmagająca się z depresją od wielu lat, targnęła się na swoje życie. - Był wieczór pierwszego dnia Świąt Bożego Narodzenia. Miałam dyżur w pogotowiu, niedaleko mieszkania Gosi, które wynajmowała z chłopakiem. Dostałam od niego telefon. Nie mógł jej dobudzić, była cała blada. Prosił, żebyśmy przyjechali jak najszybciej. Jak zobaczyłam córkę na miejscu, to myślałam, że nie żyje - wspomina pani Natalia Budak w rozmowie z Super Expressem. - Zawieźliśmy Gosię na oddział toksykologii w Sosnowcu. Dwa miesiące była w śpiączce. Pierwsze trzydzieści dni spędziła w szpitalu w Sosnowcu, gdzie ja nie mogłam wchodzić. Byłam tam raz - gdy musiałam podpisać zgodę na założenie rurki tracheotomijnej i PEG-a - dodaje.

Pogrzeb zamordowanej 18-latki

Stan Gosi był bardzo ciężki, doszło do długotrwałego niedotlenienia mózgu. Najpierw przebywała ponad miesiąc na Oddziale Toksykologii, gdzie próbowano po prostu utrzymać ją przy życiu. Przez cały czas była nieprzytomna, a mama mogła tylko raz dziennie zadzwonić, żeby z duszą na ramieniu zapytać o jej stan. Kiedy zrobiono tomografię głowy, a później rezonans, okazało się, że zmiany w mózgu są ogromne. Wkrótce nastąpił jednak przełom. 20-latka wybudziła się ze śpiączki. Co prawda nie reagowała na sygnały z zewnątrz, ale pojawiło się wreszcie światełko w tunelu. Jej stan był stabilny. Została przeniesiona na na Oddział Medycyny Paliatywnej. Tam spędziła kolejne tygodnie.

- Szukałam dla Gosi miejsca w ośrodkach zajmujących się „budzeniem” takich osób. Niedługo potem zostałam powiadomiona, że Gosia miała kryzys, doszło do zatrzymania krążenia. Moją córkę reanimowano. W takich momentach tchu Ci brakuje żeby żyć - dodaje pani Natalia. Obudzenie się Gosi traktuje jak cud. Okazało się, że 20-latka słyszy mamę, rozumie ją, współpracuje podczas czynności pielęgnacyjnych. - Każdy kolejny dzień przynosił jakiś niewielki postęp, a najpiękniejsze słowa, jakie odczytałam z ruchu warg to „ja ciebie też, mamo” - wspomina kobieta.

Teraz konieczna jest rehabilitacja, która słono kosztuje. Chodzi o 20 tys. złotych miesięcznie. Lekarze dają nadzieję, że przyniesie ona pożądany efekt. Na portalu siepomaga.pl trwa zbiórka funduszy na rzecz Gosi. Link do zbiórki znajduje się -> TUTAJ! Choć cel udało się osiągnąć, zbiórka trwa, bowiem rehabilitacja potrwa najpewniej kilka lat. Dodatkowo 19 czerwca odbędzie się piknik rodzinny "Nie stawiaj kropki", który jest dedykowany właśnie 20-letniej Gosi. Link do wydarzenia na Facebooku znajduje się TUTAJ.

Sonda
Czy Twoim zdaniem wiedza Polaków o aspektach związanych ze zdrowiem psychicznym jest wystarczająca?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki