wypadek_dachownaie

i

Autor: Śląska Policja

Nie wjechał po zmroku w pieszego. Opłacił ten manewr pobytem w szpitalu

2019-10-07 18:50

Niedawno pisaliśmy, że tzw. odblaski mogą uratować życie pieszego. Życie dopisuje ciąg dalszy. Gdyby pieszy idący brzegiemdrogi krajowej nr 11 – pomiędzy Tarnowskim Górami a Tworogiem – miał na sobie coś odblaskowego i był trzeźwy, to nie doszłoby do tego wypadku.

A zdarzyło się to w sobotę (5 października) ok. 21:00. Widoczność była ograniczona. Mżawka, lekka mgiełka. Drogą jechał potężny Jeep, prowadzony przez 40-letniego kierowcę. I nagle kierowca dostrzegł pieszego. Parędziesiąt metrów przed maską. Gdyby pieszy miał jakiś element odblaskowy, to widać byłoby go co najmniej ze 100 metrów. Na szczęście kierowca wykazał się niesamowitym refleksem. Nie wjechał w zataczającego się 37-latka. By go jednak ominąć, musiał zjechać na bok. Tam stracił panowanie nad kierownicą, auto z pobocza wjechało do drogi i dachowało na dnie rowu. Kierowcę przewieziono do szpitala, a pieszego do izby wytrzeźwień. Wydmuchał 3,5 promila alkoholu.

Policja po raz kolejny przypomina: od 31 sierpnia 2014 r. każdy pieszy, który porusza się po zmierzchu po drodze poza obszarem zabudowanym, musi mieć odblask umieszczony w sposób widoczny dla kierujących. Za brak elementu odblaskowego grozi mandat. Co prawda przepisy ruchu drogowego nie nakładają obowiązku używania kamizelek i elementów odblaskowych w obszarze zabudowanym, jednakże w dużym stopniu poprawiają one widoczność. Warto ją włożyć nie tylko, jak pokazuje opisywana historia, dla własnego bezpieczeństwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki