
Po pijanemu leciwym mercedesem wbił się w słup. Pasażerka zginęła
To była potworna tragedia, o której wciąż pamiętają mieszkańcy Wręczycy pod Kłobuckiem. Ciemną nocą z 15 na 16 czerwca 2024 r. przez DW 942 z dużą prędkością jechał srebrny, leciwy mercedes. Olaf K., który siedział za kierownicą auta miał, jak się potem okazało, 1,55 promila alkoholu w organizmie.
Droga byłą pusta, a jezdnia śliska po deszczu. Na łuku drogi tuż za Kłobuckiem młody kierowca wypadł z drogi. Mercedes prawym bokiem wbił się w słup. Dokładnie tam, gdzie na fotelu pasażera siedziała Ania. Nastolatka zginęła na miejscu. Olaf miał więcej szczęścia - poturbowany trafił do szpitala.
Wstrząsające słowa świadków
Wypadku nie widział nikt, ale już po chwili na miejscu zjawiła się para, którą Olaf K. wyprzedził nieco wcześniej na tej samej drodze. Byli to Bartosz O. (28 l.) i jego dziewczyna Magdalena F. (26 l.).
W nocy, gdy doszło do wypadku wracaliśmy z wesela. W pewnym momencie z wielką prędkością wyprzedził nas srebrny mercedes, po czym zniknął za zakrętem. Ja prowadziłem, jechałem jakieś 60 km/h, srebrne auto minęło nas płynnie, oprócz wielkiej prędkości nic było niczego niepokojącego.
- opowiadał Bartosz O.
Niewiele później świadkowie zobaczyli, że doszło do zderzenia mercedesa ze słupem. - Zatrzymaliśmy się i podeszliśmy do samochodu. Mercedes był owinięty wokół słupa. Widzieliśmy tylko kierowcę - jego nogi były na siedzeniu, a tułów był przewieszony przez oparcie fotela, głową do kierunku jazdy. Nie reagował na moje wołanie, a drzwi były zablokowane. Kierowcę oswobodzili dopiero strażacy. Dopiero wtedy też dowiedziałam się, że w samochodzie została zmiażdżona młoda kobieta - dodawała Magdalena F.
Ojciec Olafa przed sądem. "Też miałem wypadek, w którym zginęła kobieta"
Olaf K. jest oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku. Proces ma się już ku końcowi, ale wyrok najpewniej zapadnie dopiero po wakacjach. W piątek (27 czerwca) przed sądem zeznawał ojciec młodego kierowcy - Marek K. Jak się okazało, ma za sobą równie tragiczne przeżycie jak jego syn.
Po wypadku rozmawiałem z synem o tym. Powiedział mi, że samego wypadku nie pamięta wcale. To tak samo jak ja. Też miałem wypadek, w którym zginęła kobieta. To też był czerwiec. I też miałem wtedy tyle lat, co Olaf. Ja także nie pamiętam samego zdarzenia.
- stwierdził Marek K.
Ojciec pytany przez sędzię oraz prawników powiadał m.in. o dniu, w którym doszło do tragedii. Jak się okazało, opony w samochodzie Olafa nie były dobre. - Mercedes miał kiepskie opony. Bieżnik był znikomy - zeznawał Marek K.
Ojciec wiedział, że syn pił. Nie zrobił nic, aby zatrzymać go przed jazdą
Co ciekawe, Marek K. miał świadomość, że jego syn tego dnia popijał alkohol. Działo się to nim wyruszył mercedesem do Kłobucka.
Był z kolegami z klasy na ognisku. Chyba też po to, by wypić kilka piw. Pytałem go, ile wypił. Powiedział, że "trochę", jednak nie sprawiał wrażenia pijanego.
- mówił świadek.
Gdy doszło do tragedii Marek K. był w związku z matką Ani Justyną L. Dziś już nie mieszkają razem. A Olaf po tragedii nie próbował z matką Ani nawiązać kontaktu. - Syn odwiedza grób Ani na cmentarzu, ale z mamą Ani po tragedii nie rozmawiał. Nie próbował jej przepraszać ani osobiście, ani w inny sposób - powiedział Marek K.
Kolejna rozprawa w procesie Olafa K. odbędzie się 5 września.