Po 48 dniach odzyskaliśmy wolność! Przez wakacje nie mogli wyjść z mieszkania

Klaudia Chilińska (33 l.) i jej mały Nikoś (4 l.) są wolni! Wreszcie! Na kwarantannie spędzili 48 bardzo długich dni. Wstrętny koronawirus, który zamknął ich w mieszkaniu został pokonany. Szczęśliwa rodzina wyjechała na działkę za miastem. I szykuje się do upragnionych wakacji nad morzem.

Areszt domowy” Chilińskich zaczął się 8 lipca. Dominik (34 l.), mąż pani Klaudii, jest górnikiem. Miał styczność z chorym. - Naszą rodzinę skierowano do kwarantanny - opowiada żona.

Ruszyły testy. Trzy badania wykazały u Dominika Chilińskiego obecność wirusa. Czwarte dało wynik negatywny. Żona i syn czekali na swoją kolej. - W Rudzie Śląskiej jest zasada, że najpierw zakażona osoba musi mieć test negatywny. Wtedy bada się resztę rodziny - wyjaśnia rudzianka.

Im testy zrobiono po 34 dniach. Wyszły negatywnie. Kolejne badanie górnika wykazało wynik nierozstrzygający. A taki sanepid traktuje tak samo, jak pozytywny. Odczekano regulaminowe dwa dni i przeprowadzono następny test. Wykazał on, że pan Dominik ma wirusa.

Irytacja Klaudii Chilińskiej sięgała zenitu. Ona i Nikoś nie mogli się ruszyć z domu. A byli zdrowi! - Mąż trafił do izolatorium. Myślałam, że to zakończy naszą kwarantannę. Niestety – kręci głową kobieta.

I tak musieli poczekać na dwa kolejne testy, które u górnika wykluczą wirusa. Wreszcie... - W poniedziałek usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam wielki bukiet róż, a zza niego wyłonił się mój kochany – uśmiecha się pani Klaudia.

Kwarantanna była skończona. - Hurra – krzyknął Nikoś. Wszyscy pojechali na działkę. - Za kilka dni wybieramy się nad morze, z dziadkami, musimy nacieszyć się sobą. Nareszcie – kończy rudzianka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki