Stężenie metanu utrudnia pracę ratowników w Zofiówce. Poruszyliśmy się niespełna 20 metrów do przodu

i

Autor: PAP/Zbigniew Meissner Stężenie metanu utrudnia pracę ratowników w Zofiówce. "Poruszyliśmy się niespełna 20 metrów do przodu"

Pogrążeni w smutku mieszkańcy Jastrzębia palą znicze pod Zofiówką

Śląsk nie pamięta takiej czarnej serii w górnictwie, jaka dzieje się w ostatnich dniach w regionie. Zaledwie w odstępie kilku dni doszło do wybuchu metanu w kopalni Pniówek i do wstrząsu w kopalni Zofiówka. Pogrążeni w smutku mieszkańcy Jastrzębia, palą znicze pod Zofiówką.

Pogrążeni w smutku mieszkańcy Jastrzębia palą znicze pod Zofiówką

W kopalni Zofiówka trwa akcja ratownicza. W sobotę, 23 kwietnia doszło tam do wstrząsu. Pod ziemią zostało uwięzionych 10 górników. Ratownicy odnaleźli czterech z nich, niestety nie dawali oni żadnych oznak życia. Dwóch górników udało się wytransportować. Lekarz stwierdził zgon obu mężczyzn. Od soboty pod kopalnią Zofiówka w Jastrzębiu mieszkańcy palą znicze. Pojawił się także baner: "Górnicy z Zofiówki wracajcie cali i zdrowi!"

Czytaj także: Wysokie stężenie metanu utrudnia pracę ratowników w Zofiówce. "Poruszyliśmy się niespełna 20 metrów do przodu"

Ta katastrofa budzi poruszenie, tym bardziej, że zaledwie trzy dni wcześniej w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do wybuchu metanu. Pod ziemią zostało siedmiu górników. 21 jeden trafiło do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. W tym pięciu w stanie ciężkim na oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii.

Wspomnienie o Kamilu Liszok

W niedzielny poranek na rowerze przyjechał w to miejsce emerytowany górnik Zofiówki.

- Dziękuję Bogu, że mnie się udało, bo każdego to może na dole spotkać. Trzymam kciuki, żeby się udało. Twardy jestem jako górnik, ale to jest szok. Kto tego nie przeżył na dole, ten nie wie, z czym to się kojarzy – powiedział dziennikarzom pan Andrzej.

Znicz zapaliła też mieszkanka pobliskiego osiedla pani Grażyna. - To jest straszne. Mieszkam tutaj na osiedlu i kolejna tragedia, zastanawiam się, czy to musiało się stać – powiedziała.

Czytaj również: Tragedia w kopalni Pniówek. Kolejni poszkodowani na "oparzeniówce" w Siemianowicach Śląskich

- Jestem zrozpaczona pomimo tego, że to nie są moi znajomi, ale wyobrażam sobie ból tych rodzin, co te osoby przeżywają teraz, zwłaszcza że jeszcze nie dotarli do tych górników. Zawsze jest jeszcze nadzieja, że może żyją, ale chyba nie taka stuprocentowa nadzieja – dodała.

Pan Piotr przepracował w Zofiówce 27 lat. Obie katastrofy wytrąciły go z równowagi tak, że nie może spać. - Takie jest górnictwo, natura ma swoją siłę. Ciężko jest z nią walczyć. Możemy się tylko modlić za tych na Pniówku i za tych tutaj – ci mają większe szanse, jeszcze jest nadzieja, tam już praktycznie nadziei nie mamy. Trzeba współczuć rodzinom – powiedział.

Sonda
Czy we wszystkich śląskich kopalniach powinno zostać wstrzymane wydobycie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki