Polska Grupa Górnicza kontra koronawirus. Tak wygląda walka na kopalniach (ZDJĘCIA)

2020-04-06 14:12

Jak poradzić sobie z koronawirusem w zakładach górniczych? We wszystkich kopalniach Polskiej Grupy Górniczej sztaby kryzysowe wdrożyły bardzo ostre wymogi bezpieczeństwa. Na dowód, PGG opublikowała obszerną galerię zdjęć, które pokazują, jak na kopalniach walczy się z groźnym wirusem. Musicie to zobaczyć!

Groźba rozprzestrzeniania się koronawirusa w kopalniach jest spora. W zakładach górniczych, których w województwie śląskim jest bardzo dużo, trudno uniknąć ścisku i tłoku. Polska Grupa Górnicza zapewnia jednak, że sztaby kryzysowe wdrożyły bardzo ostre wymogi bezpieczeństwa w tym zakresie.

Na dowód, że nie są to tylko puste słowa, PGG opublikowała obszerną galerię zdjęć, która pokazuje, jak wygląda walka z groźnym wirusem na kopalniach. W jaki sposób z koniecznością prewencji koronawirusa radzą sobie górnicy Ruchu Halemba w kopalni zespolonej Ruda w PGG?

- Stosowane tam środki chronią pracowników we wszystkich, bez wyjątku, oddziałach PGG, ale zawsze dostosowane są do specyficznych i zmiennych warunków - zapewnia Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.

Grzegorz Fijak, naczelny inżynier Ruchów Halemba i Pokój, postanowił maksymalnie izolować od siebie poszczególne zespoły pracowników, których skład ze względu na zagrożenie epidemią pozostaje w miarę możliwości niezmienny.

- Chodzi o to, by w razie wykrycia podejrzenia infekcji, jak najmniej osób musiało ponosić epidemiczne konsekwencje prewencji, jak np. kwarantanna. Wprowadzono nowy system zjazdów, aby uniknąć kumulacji górników przy szybie. Do pracy pod ziemię w Pokoju załoga zjeżdża na 4 zmiany, a dla jednej ze ścian wydobywczych wyznaczono dwie dodatkowe i oddzielne godziny transportu. W Halembie o pół godziny przesunięto harmonogram zjazdów - tłumaczą w PGG.

- Unikamy zatłoczenia łaźni, nadszybia i podszybia. Ludzie nie kumulują się o jednym czasie w tych samych miejscach. Podobnie jest przed zjazdem. Oddziały spotykają się w różnych miejscach - mówi Grzegorz Fijak, zastępca kierownika ruchu kopalni Halemba (Ruda).

To nie wszystko. Dyżurni kontrolują, aby między kolejnymi zjazdami był czas na dezynfekcję klatek i urządzeń. Używa się do niej płynu wytwarzanego na miejscu według receptury z Ruchu Ziemowit (roztwór wodny chloru) oraz dymu odkażającego. 

- Do szoli zamiast 22 mężczyzn, jak wcześniej, teraz może wejść tylko dziesięciu. Noszą obowiązkowe maski i ustawiają się przestrzegając dystansu: w pomoście na żółtych liniach co półtorej metra, w klatce, odwróceni zawsze plecami do siebie - tłumaczy Tomasz Głogowski.

Obok punktu pierwszej pomocy wyznaczono w Halembie izolatkę - pawilon, w którym dawniej wydawano posiłki regeneracyjne jest zupełnie oddzielony, odkażony i przygotowany na ewentualność przyjęcia podejrzanego o zakażenie koronawirusem. W pobliżu bez przerwy czuwa karetka pogotowia ratunkowego, ale specjalistyczny ambulans służb epidemiologicznych dojedzie do izolatki niezależnym traktem transportowym, bez naruszania przestrzeni kopalni.

- W czynności związane z dezynfekcją zaangażowani są ratownicy, pracownicy wentylacji i ochrona. Ci ostatni przy pomocy zdalnych kamer termowizyjnych monitorują temperaturę ciała wchodzących i spryskują dłonie płynem odkażającym. Na placu przed kopalnią w Halembie ustawiono specjalny "tor przeszkód". Korytarze wyznaczone taśmami w taki sposób, by pracownicy nie tłoczyli się przed bramą wejściową - mówi Głogowski.

Polska Grupa Górnicza kontra koronawirus. Tak wygląda walka na kopalniach. Zobaczcie w galerii zdjęć!

Bądź odpowiedzialny i zostań w domu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki