Policjanci oskarżeni o pobicie twierdzą, że poszkodowany sam się pobił. Sąd zdziwiony

i

Autor: Pixabay.com / Zdjęcie ilustracyjne Policjanci oskarżeni o pobicie twierdzą, że poszkodowany sam się pobił. Sąd zdziwiony

Policjanci oskarżeni o pobicie twierdzą, że poszkodowany sam się pobił. Sąd zdziwiony

2020-12-22 22:13

Prokuratura w Sosnowcu umorzyła postępowanie w sprawie policjantów z Katowic, którzy mieli pobić pana Wojciecha z Rudy Śląskiej. Mężczyzna oskarżył funkcjonariuszy, a obdukcja – jak się wydaje – działała na jego korzyść. Nawet sąd był zdziwiony decyzją prokuratury, więc postanowił ją wycofać. Śledczy będą musieli przeprowadzić dodatkowe czynności. Tymczasem policjanci twierdzą, że poszkodowany… sam się pobił.

Pobicie w Katowicach. Poszkodowany oskarża policjantów

Po raz pierwszy historia 27-letniego mieszkańca Rudy Śląskiej ujrzała światło dzienne w 2019 roku. Wówczas "Gazeta Wyborcza" opisywała, że mężczyzna imprezował w centrum Katowic, kiedy między nim a innym mężczyzną doszło do szamotaniny. Pan Wojciech tego nie pamięta, bo za dużo wypił. - Później usłyszałem, że miałem go pobić. Czy tak było? Nie wykluczam, że mogłem się z nim szarpnąć, uderzyć go. Tego nie wiem. Pamiętam policjantów dookoła mnie. Skuwali mnie w kajdanki, a ja się szarpałem. Potem znowu dziura - wspominał pan Wojciech w rozmowie z "GW". Funkcjonariusze relacjonowali, że to świadkowie wskazali sprawcę pobicia, a na interwencję pan Wojciech miał zareagować agresją, stawiać opór i nie reagować na polecenia policjantów. Ale mężczyzna wspomina, że z otępienia wyrwało go uderzenie pałką. - Pamiętam, że leżałem na podłodze. Czułem kopnięcia, uderzenia. Potem znowu ciemność. Chyba zemdlałem - relacjonował dla "Wyborczej". 

Pobicie w Katowicach. Policja twierdzi, że poszkodowany sam się pobił

Komenda policji w Katowicach przesłała do "GW" oświadczenie, z którego wynika, że - zdaniem funkcjonariuszy - mężczyzna miał... sam się pobić. "Przy czynności zakładania kajdanek [mężczyzna] celowo uderzał swoim ciałem o ulicę, uderzając głową o podłoże, a nogami o krawężnik. Czynił to wielokrotnie pomimo prób policjantów w unieruchomieniu go", czytamy. Policjanci podejrzewali, że mógł być pod wpływem środków odurzających. Miał uderzać głową i nogami o części radiowozu, a nawet pluć. W komisariacie także sam sobie zadawał obrażenia. Lekarska obdukcja, która została sporządzona po opuszczeniu przez mężczyznę komisariatu, przemawia jednak na jego korzyść. „Stwierdzone obrażenia mogły powstać od urazów zadanych narzędziem twardym, tępym, w czasie podanym w wywiadzie przez badanego. Część obrażeń (twarz, głowa) jest charakterystyczna dla urazów zadanych narzędziem twardym, tępym, np. pięścią. Obrażenia, zwłaszcza w okolicy udowo-pośladkowej, są charakterystyczne dla urazów zadanych narzędziem twardym, obłym, np. gumową pałką” - cytuje "Gazeta Wyborcza". 

Pobicie w Katowicach. Sąd zdziwiony decyzją prokuratury

Okazuje się, że Prokuratura Rejonowa w Sosnowcu, która nadzorowała sprawę pobicia, umorzyła postępowanie wobec policjantów. Do sądu złożono zażalenie, a tam - jak czytamy - zapanowało zdziwienie. Decyzja prokuratury została uchylona! Sprawa ma zostać ponownie rozpatrzona, a śledczy mają dokonać dodatkowych czynności. Zdaniem obrońcy poszkodowanego, to decyzja słuszna, bo wcześniej postępowanie "prowadzony zbyt krótko, powierzchownie". Jaka będzie decyzja tym razem? Przekonamy się wkrótce. 

Sonda
Pobicie w Katowicach. Policja twierdzi, że poszkodowany sam się pobił. Co o tym myślisz?
Policjant nigdy nie miał prawa jazdy, a od lat jeździł radiowozem. Karał innych za wykroczenia!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki