Śląskie: 60-latek w samych kapciach i z siekierą ruszył zabijać. OGROMNA akcja służb!

i

Autor: Pixabay.com / Zdjęcie ilustracyjne Śląskie: 60-latek w samych kapciach i z siekierą ruszył zabijać. OGROMNA akcja służb!

Śląskie: 60-latek w samych kapciach i z siekierą ruszył zabijać. OGROMNA akcja służb!

2020-11-19 12:15

60-letni mieszkaniec Poraja w samych kapciach wyszedł z domu. Chwycił za siekierę i oświadczył, że "pozabija tych, którzy mu zagrażają". Policjanci poważnie potraktowali jego groźby i uruchomili całą machinę poszukiwawczą. Akcja służb była ogromna!

Mieszkaniec Poraja wyszedł z domu w kapciach. W dłoniach dzierżył siekierę

W środę, 18 listopada, dyżurny komendy policji w Myszkowie otrzymał informację o zaginięciu 60-letniego mieszkańca Poraja. Policjanci około godziny 16:00 interweniowali u niego w domu w związku z awanturą domową. Mocno pobudzony i agresywny 60-latek chodził po domu z siekierą, jednak przed przyjazdem patrolu uciekł gdzieś w samych kapciach. - Jak się okazało, mężczyzna zabrał ze sobą siekierę i groził, że „pozabija tych, którzy mu zagrażają”. Zastępca szefa myszkowskich policjantów mł. insp. Michał Chola ogłosił alarm dla całego stanu jednostki i rozpoczęto intensywne poszukiwania zaginionego - relacjonują funkcjonariusze. 

Mieszkaniec Poraja wyszedł z domu w kapciach i z siekierą. Ogromna akcja służb

Sytuacja była bardzo poważna, bowiem 60-latek, stwarzał realne zagrożenie dla siebie i innych, nawet przypadkowo napotkanych osób. Do akcji włączyli się również strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej z Choronia, Gęzyna, Poraja i Myszkowa. Mundurowych wspierała także 5-osobowa załoga grupy JOPR z psem tropiącym oraz policyjny przewodnik z psem. Trwająca do późnej nocy akcja została przerwana i miała być wznowiona dzisiaj rano. - Na szczęście o godzinie 7.30 dyżurny myszkowskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że zaginiony wrócił do domu i dobija się do drzwi. Patrol z Koziegłów szybko zweryfikował tę informację. Mężczyzna nie potrafił logicznie rozmawiać z mundurowymi, nie powiedział gdzie w tym czasie przebywał. Na miejsce skierowano załogę pogotowia ratunkowego, która zdecydowała o umieszczeniu mężczyzny w szpitalu. Na szczęście nie doszło do tragedii, a 60-latek jest już pod fachową opieką lekarzy - mówią policjanci. 

Bracia zmarli na COVID-19 w ciągu dwóch tygodni

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki