O dramacie, jaki rozegrał się przed wielu laty pan Janusz (48 l.) opowiedział w rozmowie z portalem Beskidzka.pl. Jak wyznaje, kiedy miał 12 lat, jego rodzina nie interesowała się jego losem. Całym jego światem była niewielka parafia w Międzybrodziu Bialskim, gdzie był ministrantem. Jako młody chłopiec był pod wrażeniem miejscowego proboszcza. - Ksiądz proboszcz jawił mi się niczym jakiś półbóg, były sekretarz kardynała, wielka osobistość, odwiedzał nas, zaskarbił sobie sympatię i zaufanie mojej rodziny - opowiada.
Pewnego dnia został "wyróżniony" przez duchownego, który zaprosił go do siebie. I tu zaczyna się prawdziwy dramat. - Proboszcz zaproponował mi herbatę, podał jakieś ciastka, dowcipkował i tryskał wesołością. Usadził mnie na fotelu obrotowym i w pewnym momencie wstał, podszedł, zakręcił tym fotelem aż zakręciło mi się w głowie, a później nagle złapał mnie za rękę, przyciągnął i zaczął całować. Najpierw w czoło, policzki, w końcu w usta. A później przytulił mnie i wtedy to poczułem – jego wzwód. Byłem przerażony i niezdolny do niczego. Nie wiedziałem, co się dzieje - opowiada pan Janusz.
Między chłopcem i księdzem doszło do seksu oralnego i stosunku analnego. Proboszcz powiedział mu, aby zachował w tajemnicy to, co się wydarzyło na parafii. Dramat trwał pięć lat. W tym czasie ksiądz wykorzystywał seksualnie nastoletniego Janusza wielokrotnie. Dopiero gdy Janusz skończył 17 lat, zwierzył się swojemu koledze. Trafił wówczas na duchownego z Kęt, który poprosił go o zerwanie znajomości z proboszczem. Przez kilka miesięcy dochodził do siebie w jednym z podwarszawskich ośrodków.
Co o całej sprawie mówi bielska kuria. - Biskup Roman Pindel przeprowadził przynajmniej 6 spotkań z Pokrzywdzonym, wsłuchując się ze współczuciem w jego przeżycia, zachęcając do wskazania innych pokrzywdzonych oraz oferując pomoc min. psychologa. Pokrzywdzony był informowany o postępach toczącej się sprawy i rezultatów procesu. Pracownicy Kurii byli do dyspozycji i udzielali wszelkiej koniecznej pomocy. Trzeba też zauważyć, że osobista odpowiedzialność za popełnione czyny ciąży na sprawcy - napisała w swoim oświadczeniu Kuria w Bielsku-Białej.
Pan Janusz domaga się sprawiedliwości. Chce, aby kuria wezwała inne ofiary księdza pedofila. Domaga się, aby duchowny poniósł zasłużoną karę.