Tajga w specjalnym wózku

i

Autor: kaz Pan Marek wozi Tajgę w specjalnym wózku

Tajga nie może już chodzić. Pan Marek wozi ją rowerem w wózku!

Pan Marek zajął się 12-letnią Tajgą. Labrador, jak to wszystkie czworonogi tej rasy, jest bardzo przyjazny. Niestety, z racji wieku piesek podupadł na zdrowiu. Tajga nie mogła chodzić. Jej właściciel nie chciał, by jego podopieczna całe dnie spędzała w domu. Stworzył dla niej specjalny wózek! Teraz może jeździć z czworonogiem na spacery rowerem.

Pan Marek Niezabitowski ma 63 lata, na co dzień zajmuje się 12-letnią Tajgą. Codziennie odbywa z nią spacer z wózkiem, po trzy razy na dobę. Dla nich to nic niezwykłego. Właściciel labradora chciał po prostu, by Tajga miała możliwość wyjścia na zewnątrz. Mężczyzna zbudował wózek sam. Podstawą jest wózek transportowy (magazynowy) i platforma. Reszta jest zrobiona tak, by konstrukcja się nie rozleciała. Wszystko to ze względu na chorobę Tajgi. Dwa miesiące temu pojawiły się problem z chodzeniem. Diagnoza? Zwyrodnienie stawów biodrowych kolanowych.

- Tajga jakiś czas temu wcale nie wychodziła, musieliśmy ją w kocu wynosić. Lekarze postawili ją na łapy. Wszystko poszło od kręgosłupa lędźwiowego. Lekarze nazywają to spondylozą. Tajga miała też zwyrodnienie bioder, to przypadłość związana z wiekiem. Starość po prostu. Żeby mogła odwiedzić te swoje ulubione miejsca, musiałem coś wymyślić. Teraz możemy to robić, mamy pięć, sześć takich miejsc. Tam zawsze wyjdzie się wysikać, bo to są ulubione miejsca do załatwiania się - opowiada pan Marek.

Wożę chorą Tajgę na spacer [ZDJĘCIA]

Właściciel mówi, że jak ktoś miał labradora, to innego psa już nie będzie chciał. – Są to psy wesołe i spokojne. Bardzo kochają ludzi, dzieci. Z każdym chce się zaprzyjaźnić. Pies ogromnie inteligentny. Dzieci poszły na swoją, a Tajga nam została. Wokół niej kręci się cały dzień - opowiada nam pan Marek. - Ja jestem na emeryturze. Wcześniej mieliśmy labradora Fiodora, wspaniały pies – wspomina. – Mieliśmy go od szczeniaka. Mając 11,5 roku zachorował i musieliśmy go uśpić. Miał raka. Przeżyłem strasznie jego odejście. Powiedziałem, że nie chce żadnego psa. Żona oglądała ogłoszenia ze schroniska w Sosnowcu. Co chwile mnie wołała: zobacz tu taki piesek, a ja mówiłem ciągle nie. Jak mi pokazała Tajgę ,to powiedziałem, że jak już, to tylko ten. Ona jest tak podobna do Fiodora. Ludzie, którzy nie kojarzą, że Fiodor odszedł, myślą, że to jest on.  I tak już jest z nami 5 lat - dodaje.

Katowice. Dzieci pokazały matce, co im robi przedszkolanka. Szok!

Pięć lat wcześniej domem Tajgi było sosnowieckie schronisko. Trafiała tam brudna, zaniedbana i głodna. Teraz u pana Marka ma naprawdę komfortowe warunki.

Pies leczy się w jesiennym ubranku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki