Obóz Zgoda - tablica upamiętniająca miejsce gehenny

i

Autor: wikipedia.org

TRAGEDIA GÓRNOŚLĄSKA. Co wydarzyło się 75 lat temu?

2020-01-27 8:07

Sejm przyjął przez aklamację uchwałę w sprawie upamiętnienia 75. rocznicy Tragedii Górnośląskiej. Posłowie złożyli hołd ofiarom brutalnych mordów, do jakich doszło podczas "wyzwalania" Górnego Śląska przez Armię Czerwoną. Co dokładnie wydarzyło się 75 lat temu?

Armia Radziecka docierała na Śląsk stopniowo. 23 stycznia żołnierze przybyli do Gliwic, cztery dni później "wyzwoliciele" wkroczyli na teren Katowic. Chcieli w ten sposób okrążyć niemieckie jednostki, uderzając z północy i ze wschodu, co nie do końca się udało, bowiem Wehrmacht zdołał ewakuować niektóre jednostki przed radziecką nawałą.

W Gliwicach czy Zabrzu walki były zażarte, Niemcy nie chcieli oddać skrawka ziemi. Nie byli jednak w stanie odeprzeć radzieckiej nawały. W nocy z 23 na 24 stycznia Armia Czerwona zajęła Gliwice, 24 stycznia skapitulowało Zabrze. Do Katowic czerwonoarmiści wkroczyli 27 stycznia. Błyskawicznie zajęli miasto. Zachowanie "wyzwolicieli" na odzyskanych terenach wołało o pomstę do nieba. W stolicy Górnego Śląska spalili wiele budynków, m.in. miejscowy ratusz. Rozpoczęły się masowe mordy, ludzi rozstrzeliwano na ulicach. Zwyrodniali żołnierze byli bez litości dla kobiet. Wiele z nich zostało zgwałconych, następnie wymordowanych. Szczególne okrucieństwo panowało w szczególności w miastach, które należały przed wojną do III Rzeszy. Czerwonoarmiści pałali żądzą odwetu na Niemcach. Jednak gdy weszli do Gliwic czy Zabrza, narodowość nie miała dla nich znaczenia. Ginęli Niemcy, Polacy, Ślązacy.

Do jednej z największych tragedii doszło w Miechowicach, obecnie dzielnicy Bytomia. Tam zbrodniarze wymordowali 380 osób. Wszystko przez pogłoskę, wedle której zamordowano jednego z radzieckich wojskowych. Żołnierze wchodzili do mieszkań, wyprowadzali ludzi na zewnątrz, a następnie strzelali do nich z broni maszynowej. Rannych dobijano. Kulminacja nastąpiła 27 stycznia, gdy zginęło 200 mieszkańców Miechowic. Symbolem tej tragedii stał się dramat rodziny Fabry. Żona Wilhelma, Maria, została wielokrotnie zgwałcona przez radzieckich żołnierzy. Nie mieli dla niej litości, choć była brzemienna. Załamany Wilhelm znalazłszy żonę, nie mógł wytrzymać psychicznie tego dramatu. Najpierw zabił Marię, potem córki: pięcioletnią Ingrid i czteroletnią Sigelinde. Na koniec sam odebrał sobie życie.

W lutym 1945 roku rozpoczęły się masowe deportacje ludności Górnego Śląska na Syberię. Mężczyzn najpierw kierowano do obozów przejściowych, następnie wysyłano do łagrów wgłąb ZSRR. Wielu z nich nie przeżyło samej podróży. Warunki były fatalne. Brak wody, żywności, do tego mroźna zima, a także dramatyczne warunki sanitarne sprawiły, że wycieńczeni długa podróżą Górnoślązacy nie byli w stanie nawet marzyć o powrocie do ojczyzny. Niewielu z nich wróciło. Tak opowiadał o swoim ojcu syn jednego z mężczyzn, który został wywieziony do Donbasu.

Z opowiadań ojca (Karola B.) wiem, że pracował w nieludzkich warunkach w kopalni węgla w Donbasie. Obóz, w którym przebywał, był silnie strzeżony. Wokół znajdowały się wieże obserwacyjne i druty kolczaste. Strażnicy byli wyposażeni w broń oraz towarzyszyły im psy. Ucieczki kolegów z reguły kończyły się niepowodzeniem. Po schwytaniu uciekinierów sprowadzano ich z powrotem do łagru. Następnie na oczach kolegów, dla odstraszenia nieludzko torturowano ich. Pokład, w którym pracował ojciec, miał 60 cm wysokości. Głód i choroby wykańczały internowanych. Z wywiezionych do ZSRR współtowarzyszy kopalni »Bytom« prawie nikt nie ocalał. Do 1947 r. ojciec był świadkiem ich śmierci. Brał udział w ich »pogrzebie«. Ofiary represji zostały ulokowane w bunkrze pełnym wody. Gdy nastąpił rozkład ciał, kazano mojemu ojcu usunąć zmarłych. Musiał to robić gołymi rękami. Trupy zostały załadowane na wóz i następnie wrzucone do wykopanego dołu. (via gornyslask.wordpress.com)

Ogółem przypuszcza się, że do ZSRR wywieziono kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Górnego Śląska. Szacuje się ich liczbę od 40 do nawet 90 tysięcy. Ledwo 20% miało wrócić z powrotem. Obozy dla Ślązaków, którzy dla nowej władzy nie różnili się od Niemców niczym, tworzono również w Polsce. Jednym z bardziej znanych jest obóz w Zgodzie (obecnej dzielnicy Świętochłowic). Funkcjonował od lutego do listopada 1945 roku. Znajdowało się tam ponad 5 tys. osób, 1/3 z nich nie przeżyła pobytu. Więźniowie byli przymusowo kierowani do pracy w pobliskich zakładach pracy. Fatalne warunki w obozie sprawiły, że w obozie wybuchła epidemia tyfusu. W listopadzie obóz zamknięto, a tym, którzy przetrwali gehennę, nakazano milczeć na temat tego, co działo się na jego terenie. Pamięć jest jednak żywa. 25 stycznia odbył się kolejny już "Marsz na Zgodę" organizowany przez Ruch Autonomii Śląska, którego celem jest upamiętnienie wszystkich ofiar Tragedii Górnośląskiej. 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki