Lewiatan - mityczny i biblijny potwór, mieszkający w wodzie, pokryty łuskami, przez niektórych utożsamiany z szatanem. To on miał zniszczyć świat, gdy miał nastąpić 1000 rok od narodzin Chrystusa. I tutaj łączą się historie dwóch Sylwestrów - papieży, z których jeden miał bestię uwięzić, a drugi wypuścić.
Polecany artykuł:
Sylwester I został papieżem 31 stycznia 314 roku, gdy chrześcijaństwo dzięki edyktowi mediolańskiemu można było wyznawać bez większych przeszkód. Co roku jego imieniny obchodzone są 31 grudnia, bowiem tego dnia po trwającym 19 lat pontyfikacie zmarł w Rzymie. Patron zwierząt domowych miał ponoć pod swoją opieką piekielnego podopiecznego - wedle legendy w 317 roku uwięził w lochach Watykanu wspomnianego Lewiatana.
Sylwester II to trzecia kluczowa postać w całej tej legendzie. Wedle przepowiedni uśpiony potwór miał się zbudzić właśnie podczas trwania pontyfikatu tego papieża, a konkretnie w nocy z 999 na 1000 rok. Rzym i cała Europa żyły w strachu o losy cywilizacji. Ale gdy wybiła północ, nic strasznego się nie stało. Świat przetrwał, a uradowani tym faktem mieszkańcy wielu miast wyszli na ulice i rozpoczęli wielką biesiadę. Wino lało się litrami, zabawa trwała w najlepsze. Grecka wieszczka Sybilla, która przepowiadała zniszczenia świata przez gigantycznego potwora, tym razem grubo się pomyliła. I choć pontyfikat Sylwestra II trwał ledwie 4 lata, postać ta na stałe wpisała się na karty historii.
Co ciekawe, w kolejnych latach nie obchodzono już tak hucznych zabaw z okazji Sylwestra. A to wszystko m.in. przez zamieszanie z kalendarzami, przez które nie można było określić jednej daty początku nowego roku dla wszystkich ówczesnych państw. Od XII wieku zaczął się również rozwijać (w prymitywnej jeszcze formie) karnawał, zwany wówczas Świętem... Głupców. Sylwester w obecnej formie przyjął się dopiero po kilku stuleciach, a na ziemie polskie trafił dopiero w XIX wieku.