Zbrodnia w Kochanowiczach pod Lublińcem
Sprawa morderstwa w Kochanowicach wstrząsnęła lokalną społecznością na początku czerwca. Większość mieszkańców miasteczka znała ofiarę i zabójcę. Obaj mieszkali tu od lat. Adam S. (30 l.) uchodził za spokojnego młodego mężczyznę. Wspólnie z partnerką z Lublińca mieli kilkuletniego synka. Niestety, ostatnio drogi 30-latka i jego partnerki się rozeszły. Jak się później okazało - to był dopiero początek dramatu.
Mariusz R. (+46 l.) cieszył się dobrą opinią wśród sąsiadów. Wypadki w jego życiu potoczyły się tak, że wspomniana była partnerka Adama postanowiła zamieszkać z dzieckiem u niego. O tych planach dowiedział się Adam. Wsiadł w samochód i postanowił odwiedzić Mariusza w jego mieszkaniu. Od razu zabrał z sobą nóż. Cel wizyty był jasny - ustalenie, w jaki sposób 30-latek, czyli ojciec chłopca, będzie mógł sprawować nad nim opiekę i go widywać.
Rozmowa zmieniła się w koszmar
Wspominana wyżej rozmowa była krótka i gwałtowna. Mężczyźni niemal natychmiast zaczęli się kłócić. W trakcie awantury, wzburzony Adam S. złapał za nóż i zadał cios Mariuszowi R. w szyję. Trafił go w tętnicę. Krew zaczęła tryskać z rany jak wodospad. Dopiero wtedy sprawca przejrzał na oczy. Sam nożownik zadzwonił po pomoc. Niestety, poszkodowanego Mariusza nie udało się uratować - zmarł na miejscu. Tymczasem nożownik pojechał do Lublińca. Zaparkował wóz przy komendzie policji, wszedł do środka i wyznał, że zabił 46-latka.
- Prokurator przedstawił Adamowi S. zarzut zabójstwa mężczyzny. Podczas przesłuchania podejrzany przyznał się do popełnienia zbrodni i wyjaśnił, że nie wie dlaczego ugodził nożem Mariusza R. - powiedział Super Expressowi” Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Podejrzany został tymczasowo aresztowany. Grozi mu od 10 do 30 lat więzienia, a nawet dożywocie - dodał przedstawiciel prokuratury.
Szok na Śląsku. "Po co to było?"
Od zabójstwa minęły już dwa miesiące, ale w regionie wciąż mówi się o dramacie, który się tam rozegrał. Reporter "Super Expressu" rozmawiał o sprawie z mieszkańcami niewielkiej miejscowości w województwie śląskim. W Kochanowicach ludzie powtarzają, że to tragedia dla rodzin obu mężczyzn. - Po co to było? Poszło o opiekę nad synkiem, a teraz ten chłopiec nie będzie miał ani biologicznego ojca, ani tego przyszywanego - komentuje jedna z mieszkanek miejscowości.
Do sprawy będziemy wracać w naszym serwisie. Rodzinie i bliskim ofiary składamy wyrazy współczucia.