Na wniosek Prokuratury Okręgowej w Katowicach, w minionym tygodniu przebadano wariografem pięć osób, w tym głównego podejrzanego – Patryka B. Mężczyzna początkowo przyznał się do zabójstwa, jednak mimo poszukiwań, ciała Karoliny Wróbel nie odnaleziono. Patryk B. mówił, że wrzucił ją do stawu Błaskowiec, ale później wycofał zeznania. Biegły sądowy Maciej Rokus uważa, że we wskazanym stawie nie ma ciała kobiety.
Tymczasem śledczy podejrzewają, że Patryk B. nie działał sam i ktoś mógł mu pomagać w ukryciu zwłok Karoliny Wróbel.
- Wstępne ustalenia przekazałem prokuraturze. Na opinie trzeba poczekać kilka tygodni – mówi dr Marcin Gołaszewski, cytowany przez "Fakt".
Biegły podkreśla, że badania wariografem mają sens nawet po długim czasie od zdarzenia. - Krąg osób związanych ze sprawą po badaniach wariograficznych ulegnie zawężeniu. (...) Bez względu na upływ czasu jesteśmy w stanie zbadać czy osoba mówi prawdę, zdemaskować kłamstwo – dodaje.
Śledczy gromadzą poszlaki, które mają wskazywać na winę Patryka B. Kolejna opinia algologiczna wykazała, że na jego odzieży znaleziono ślady okrzemkowe, co ma potwierdzić jego obecność w okolicach zbiornika wodnego. - Wynik tych opinii jest pozytywny – przekazał "Faktowi" prokurator Aleksander Duda, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Prokurator Aleksander Duda zapowiedział, że Patryk B. przejdzie badania sądowo-psychiatryczne, które mają podważyć linię obrony, opartą na twierdzeniu o uzależnieniu od alkoholu i narkotyków.