
Spis treści
Biznes patodeweloperki kwitnie
Biznes patodeweloperki kwitnie i to nie tylko w Bytomiu. Zjawisko dzielenia dużych mieszkań na wiele mikroskopijnych lokali staje się coraz bardziej powszechne w polskich miastach. Od Katowic po Warszawę, od Gdańska po Kraków - inwestorzy coraz chętniej przekształcają przestronne, 90-metrowe mieszkania w kilka kawalerek po 15–20 m². Dlaczego jednak tak się dzieje? Nie chodzi tylko o większy zarobek.
Okazuje się, że coraz mniej osób szuka dużych mieszkań. Demografia mówi sama za siebie - rodzi się mniej dzieci, ludzie coraz częściej mieszkają sami, a wiele młodych par nie potrzebuje 4-pokojowego apartamentu. Do tego dochodzą względy ekonomiczne - duże mieszkania są drogie zarówno w zakupie, jak i utrzymaniu. W efekcie rośnie zapotrzebowanie na małe lokale i to właśnie w tym kierunku podąża rynek.
Dla inwestorów to prosty rachunek, a mianowicie zamiast jednego najemcy w 90-metrowym lokalu, mogą mieć pięciu i tym samym pięć razy większy zysk. Pytanie tylko, gdzie leży granica między opłacalnym biznesem a urbanistycznym absurdem? Czy stworzenie pięciu mikrokawalerek o powierzchni zaledwie 18 metrów kwadratowych to dobry pomysł?
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
Pięć mikrokawalerek w jednym mieszkaniu [ZDJĘCIA]
Pięć mieszkań z jednego? Oczywiście! Mikrokawalerki w Bytomiu
W ostatnim czasie na kanale @koziol.investments na TikToku pojawił się film, gdzie firma inwestycyjna przedstawia z dumą 90-metrowe mieszkanie, które zostało podzielone na pięć niewielkich kawalerek. Nie byłoby w tym może nic dziwnego gdyby nie fakt, że owe mieszkania są ciasne i trudno w nich tak naprawdę żyć na dłuższą metę. Choć przestrzeń została maksymalnie zagospodarowana i każde lokum ma własną łazienkę czy kuchnię, to według wielu internautów, życie w takim miejscu musi być katorgą.
To nie są mieszkania, ale pokoje z łazienkami
To są klatki jak z Hong Kongu
Chyba żartujecie, to jakiś koszmar
- czytamy w sekcji komentarzy pod TikTokiem.