Jak opowiada Sławomir Koper, polski zawodnik od samego początku swojej kariery, nie stronił od towarzyskiego życia i miał na pieńku z milicją. Czasem, gdy był poszukiwany, ukrywał się w mieszkaniach swoich kolegów, by potem pojechać na zawody, pchnąć kulą tylko raz i wygrać. Po czym dosłownie rozpływał się w powietrzu, co doprowadzało funkcjonariuszy do szewskiej pasji. Sytuacja zmieniła się jednak po tym, gdy Władysław Komar ożenił się z Małgorzatą Spychalską, córką Mariana Spychalskiego, ówczesnego Przewodniczącego Rady Państwa. Jak opowiada Sławomir Koper, Władysław Komar przed igrzyskami olimpijskimi w Monachium postanowił zdecydowanie postawić na trening, zdając sobie sprawę, że to prawdopodobnie jedna z ostatnich szans na osiągnięcie sukcesu. - Nigdy nie trenował tak ciężko, przestał udzielać się towarzysko, przekroczył bowiem 30. rok życia - opowiada Sławomir Koper, autor książki "PRL. Życie towarzyskie elit". Komar w Monachium nie miał sobie równych i sięgnął po złoty medal. Jego dalsze losy również były ciekawe, niczym kariera sportowa. Kulomiot postanowił bowiem zabłysnąć w telewizji i zaczął grać w filmach. Miał nawet epizod w filmie "Prostytutki" Eugeniusza Priwieziencewa. Władysław Komar zginął w tragicznym wypadku w 1998 roku, o czym opowiada Katarzyna Łuczyńska, autorka powieści obyczajowej "Grzeszna i święta". Więcej na temat polskiego olimpijczyka w najnowszym odcinku vloga "Histora z Koprem".

i

i