Dwa duchy

2008-01-27 17:42

Malownicze ruiny zamku w Olsztynie koło Częstochowy to jedno z wyjątkowych miejsc w Polsce, gdzie w księżycową noc można równocześnie spotkać dwa różne duchy!

O pierwszym z nich pięknie napisał hrabia Aleksander Fredro. Drugi duch został sportretowany przez mistrza Jana Matejkę. Każdej z tych zjaw można się dziś poważnie wystraszyć. Obie związane są z niezwykłymi historiami sprzed wielu, wielu lat.

W 1587 roku zamek, w tamtym czasie bardzo potężna królewska warownia, był oblegany przez wojska arcyksięcia Maksymiliana - poważnego pretendenta do tronu w Polsce. Austriacy mimo wielu prób nie byli w stanie pokonać polskiej obrony. W desperacji postanowili uciec się do ryzykownego, ale jak się wydawało, skutecznego wybiegu.

Dramat ojca

W pobliskim dworze w Karlinie austriacki patrol pojmał małego syna komendanta obrony zamku Kacpra Karlińskiego. Niedługo później specjalny parlamentariusz zawiózł do zamku ultimatum - albo dowódca podda zamek, wtedy jego syn ocaleje, a obrońcy zostaną puszczeni wolno - albo, w razie uporczywie przedłużającego się oporu, dziecko zginie, a zamek i tak prędzej lub później zostanie zdobyty, zaś jego obrońcy wymordowani.

Ku wielkiemu zaskoczeniu arcyksięcia Maksymiliana parlamentariusze zostali odesłani z kwitkiem! Kacper Karliński okazał się nieprzejednany i zdecydowanie odmówił poddania zamku.

Po namyśle Austriacy zdecydowali się na ostateczne rozwiązanie. Po krótkich przygotowaniach ruszyli do frontalnego ataku. Na czele, przed pierwszą linią, szedł żołnierz z dzieckiem komendanta. Widząc to polscy obrońcy zamarli. Nikt nie śmiał pierwszy oddać strzału do wroga, bojąc się ranić lub zabić maleństwo. Strzał jednak padł - pierwszy wypalił sam Kacper Karliński! Wolał stracić jedynego potomka, niż zawieść króla i poddać zamek.

Głośny płacz dziecka

Atak wojsk Maksymiliana ostatecznie odparto i Austriacy zrezygnowali z oblężenia. Wśród ofiar na pobojowisku pod murami Olsztyna znaleziono po bitwie martwe dziecko komendantaÉ Ta historia zainspirowała później hrabiego Aleksandra Fredrę. A do dziś po zamku snuje się duch maleństwa, czasami słychać też jego głośny płacz.

Zdradził króla

Drugi duch to pokutująca dusza wojewody poznańskiego Maćka Borkowica. We wrześniu 1352 roku, obrażony na króla Kazimierza Wielkiego, zawiązał w Poznaniu konfederację przeciwko koronie. Po krótkich walkach, by ratować życie, Borkowic musiał uciekać z kraju.

Wrócił w 1356 roku, a dwa lata później przeprosił za grzechy i złożył przysięgę na wierność królowi. Warto pamiętać, że pierwszy raz w rocie przysięgi zostało wtedy użyte sformułowanie "Rzeczpospolita". Niestety, Borkowic nadal zdradzał króla. Pojmany przez wojska Kazimierza Wielkiego został osądzony i za podwójną zdradę skazany na okrutną śmierć głodową! Na miejsce wykonania wyroku wybrano właśnie zamek w Olsztynie.

Borkowic skonał w lutym 1360 roku w podziemiach największej wieży olsztyńskiego zamku. Wejście skazańca do lochu uwiecznił na swoim obrazie - ku przestrodze innych - mistrz Jan Matejko. Duch zdrajcy do dziś błąka się po ruinach warowni.

Od poniedziałku do piątku w Radiu VOX FM, od 6.30 do 10.00.

Warszawa 93.3 FM, Kraków 106.1 FM, Łódź 100.4 FM, Szczecin 88.9 FM, Białystok 103.3 FM,

Koszalin 102.6 FM, Zakopane 107.9 FM i inneÉ

www. czejarek. pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki