Serwis TMZ, który jako pierwszy podał informację o śmierci Jacksona, kilka razy w ciągu dnia zniknął z sieci. Jego serwery - jak pisze "The Times" - nie wytrzymały naporu internautów. Podobnie było i z innymi serwisami plotkarskimi, bo internauci, nie mogąc dostać się na TMZ, ruszali na inne witryny.
Padł również popularny ostatnio Twitter. Powód? Zbyt wiele postów zamieszczanych przez internautów poruszonych śmiercią króla pop. Użytkownicy Twittera wykazali się przy okazji największą aktywnością w historii istnienia witryny. Eksplozję zainteresowania Jacksonem odnotowało również Google.
Co ciekawe, aż 15 proc. wszystkich wpisów dotyczyła nagłej śmierci Jacksona. Dla porównania, w czasie wyborów prezydenckich w USA wpisy na ich temat stanowiły "zaledwie" 5 proc. ogółu.