Wschodnie smaki wchodzą do codzienności
Sezonowe chłody po prostu uwypukliły coś, co w danych jest widoczne już od dłuższego czasu: Polacy chętnie sięgają po komfort w wersji globalnej. Rameny, pad thai, curry czy potrawy koreańskie stały się naturalnym wyborem w godzinach największej intensywności dnia – między lunchem a popołudniem.
Dynamika wzrostów wyraźnie to pokazuje:
- kuchnia japońska: +22% r/r,
- koreańska: +30%,
- orientalna: +34%,
- szeroko pojęta azjatycka: +12%.
To jedzenie, które jednocześnie syci, rozgrzewa, ale jest jednocześnie dość lekkie – dlatego tak dobrze wpisuje się w miejski rytm.
Polskie klasyki wracają… ale w nowej porze dnia
Tradycyjne dania również zyskują na popularności – o 15% rok do roku – choć ich rola jest dziś inna. Z wieczornego, domowego posiłku przeszły do centrum dnia.
Rosół, pierogi czy pomidorowa najczęściej pojawiają się około 12:00, jako godzinny „reset”, który porządkuje rytm tygodnia. Najmocniejszym dniem pozostaje poniedziałek, kiedy szczególnie szukamy przewidywalności i smaków kojarzących się z domowym spokojem.
Weekend należy do Włoch i Azji
Choć dane dotyczą całej doby, najsilniejszy „scenariusz weekendowy” widać szczególnie:
- piątek i niedziela są dniami największego zainteresowania kuchnią włoską i azjatycką,
- pizza i pasty osiągają szczyt o 18–19,
- ramen, pad thai i curry dominują w ciągu dnia – jako szybkie, sycące, ale nieciężkie dania.
To wyraźny sygnał, że comfort food w wersji weekendowej oznacza przede wszystkim odpoczynek i chwilę przyjemności.
„Tradycja nie znika, ale staje się jednym z wielu dostępnych scenariuszy. Coraz częstsze sięganie po smaki z przeróżnych części świata, to dowód na to, że stajemy się społeczeństwem globalnym nie tylko w życiu zawodowym, ale też w najbardziej intymnej sferze – w tym, gdzie szukamy komfortu” – komentuje Kamil Czarnecki, Head of Restaurant Development w Wolt.
Cynamonki – słodki symbol nowego trendu
W kategorii słodkości mamy jednego, wyraźnego zwycięzcę. Miękkie, ciepłe, pachnące – cynamonki stały się miejskim hitem, idealnym „na poprawę humoru”. Wzrost o 200% rok do roku pokazuje, że Polacy coraz częściej wybierają drobne, natychmiastowe słodkie przyjemności zamiast klasycznych deserów.
A pogoda? Mały wpływ na codzienne wybory
Choć mogłoby się wydawać, że chłód automatycznie kieruje nas w stronę cięższych potraw, dane tego nie potwierdzają. Wahania sezonowe są niewielkie – różnice w udziale
zamówień nie przekraczają 0,5 punktu procentowego. To oznacza, że comfort food w polskim wydaniu kształtują raczej rytm dnia, pory posiłków i potrzeba emocjonalnej równowagi niż temperatura za oknem.
Comfort food staje się coraz bardziej osobiste
Wnioski z danych są jednoznaczne: Polacy nie porzucają tradycji, ale stopniowo rozszerzają ją o nowe smaki. Dla jednych ukojenie to porcja pierogów o 12:00, dla innych – miska ramenu po trudnym spotkaniu, a dla kolejnych – wieczorna pasta lub porcja curry.
Comfort food nie ma już jednej definicji. Ma jedną funkcję: rozgrzać, zatrzymać na moment i dać oddech w codziennym tempie.