Królestwo mam w piwnicy

2008-11-14 3:00

Sława operowa Adam Zwierz (64 l.) zaprosił nas do swojego domu

Mokotów, dzielnica Warszawy. Wystarczy skręcić z ruchliwej ulicy Puławskiej, by znaleźć się w zupełnie innym świecie. Cicho, spokojnie. Tu swój dom ma Adam Zwierz (64 l.), śpiewak o nieprzeciętnych walorach głosowych. To arię „Ten zegar stary” w jego wykonaniu potrafią zanucić wszyscy.

U progu wita nas Teresa Terka, elegancka pani domu. Na chwilę znika w kuchni, by zrobić kawę. Pan Adam prowadzi do salonu. Na dworze ziąb, a tu ogień strzela z kominka. Dwa psy, Gabi i Baldo, właśnie się obudziły. Są przyjazne, leniwie łaszą się do nogi. Adam Zwierz zawsze marzył, żeby zamieszkać we własnym domu.

– Parliśmy do tego... – mówi artysta. – Nasza rodzina jest bardzo skonsolidowana. W zrealizowaniu tego marzenia pomogli nam wszyscy. Rodzice, teściowe, szwagierka...

Dom kupili 20 lat temu. Wybrali go, bo właściciele „dodawali” do niego warsztat. A pan Adam zawsze miał mnóstwo zainteresowań...

Trudno określić styl wnętrza. Trochę to styl angielski, trochę styl szlacheckiego dworu.

– Nigdy nie zatrudnialiśmy architekta wnętrz, bo moim zdaniem wystrój powinien być wyrazem zainteresowań domowników – mówi artysta.

A zainteresowania pani i pana domu są niezliczone. Samowary, porcelana, zegary... Tych ostatnich Adam Zwierz jest wielkim miłośnikiem. Zbiera je od 40 lat, ma ich ponad pół setki. Wszystkie są skatalogowane. Nie chodzą, ale tylko dlatego, że uruchomione robiły straszliwy hałas.

Drugie królestwo pana Adama jest w piwnicy. Tym królestwem jest ów warsztat stolarsko-mechaniczny. Czego tu nie ma... Tokarka, wiertarka, przeróżne narzędzia – wszystko idealnie uporządkowane. To tu powstają lampy, kinkiety, świeczniki. Nie są na sprzedaż, trafiają tylko pod zaprzyjaźnione strzechy.

Trudno pokusić się o stwierdzenie, co tutaj jest najpiękniejsze, ale dla wielu mieszkających w mieście bezkonkurencyjny będzie ogród. Prawie 4 tys. metrów kw. zieleni okalającej dom, z malutkim oczkiem wodnym, w którym pływają dekoracyjne karpie.

– Jestem człowiekiem szczęśliwym – mówi pan Adam i po chwili dodaje: – Ale patrząc na schyłek życia, mogę powiedzieć... czego mi będzie żal, gdy przyjdzie odchodzić... To tych drzew, tego ogrodu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki