O klątwie mundiali, pijaństwie i życiu w małym miasteczku. Rozmowa z Krystianem Janikiem, autorem powieści pt. Tu nie ma nic

i

Autor: Paweł Topolski Tarnowski pisarz Krystian Janik i jego najnowsza powieść pt. "Tu nie ma nic".

O klątwie mundiali, pijaństwie i życiu w małym miasteczku. Rozmowa z Krystianem Janikiem, autorem powieści pt. "Tu nie ma nic"

2022-01-23 21:21

"Tu nie ma nic" to druga powieść tarnowskiego pisarza Krystiana Janika. Tym razem autor opisuje losy mieszkającej w małym miasteczku pod Tarnowem patologicznej rodziny, w której nadużywanie alkoholu i przemoc to codzienność. Szare życie bohaterów ubarwiają odbywające się cyklicznie turnieje piłkarskie, stanowiące kolejną okazję do spotkania przy alkoholu. Z autorem "Tu nie ma nic" rozmawiamy o klątwie mundiali, pijaństwie oraz wątkach lokalnych pojawiających się w jego twórczości.

„Tu nie ma nic”, to Twoja druga powieść, ale bardzo się różni od „Pomsty”, między innymi ze względu na czas akcji czy użyty język.

- Przed wszystkim czas akcji, bo pomiędzy „Pomstą”, a „Tu nie ma nic” jest ponad 300 lat różnicy. W „Pomście” starałem się odwzorować język staropolski. W „Tu nie ma nic” akcja dzieje się na prowincji, w małym miasteczku oddalonym o kilka kilometrów od Tarnowa, więc też próbowałem w jakiś sposób odwzorować język ludzi mieszkających w tego typu małym miasteczku, z tym że postawiłem na pewne przerysowanie tego języka. Jest on dosyć brutalny i wulgarny, ale momentami dialogi i opisy są skonstruowane w taki sposób, że potrafią wywołać również uśmiech na twarzy. Nie jest to typowo gorzka czy smutna historia, ale mieszanka czarnej komedii z powieścią obyczajową.

No właśnie, to co łączy obie powieści, to miejsce akcji. W „Pomście” był to głównie Tarnów, natomiast w „Tu nie ma nic” bohaterowie mieszkają w podtarnowskiej miejscowości, ale ich losy też łączą się częściowo z miastem.

- Tarnów łączy te dwie książki, z tym że „Tu nie ma nic” rozgrywa się w fikcyjnej miejscowości Odchylice, którą charakteryzuje to, że jest ona zlepkiem innych małych miejscowości, które są położone pod Tarnowem. Nie chciałem osadzać akcji w jednej, konkretnej miejscowości, więc stworzyłem coś w rodzaju zbiorczej nazwy dla kilku z nich. Osadziłem Odchylice nieopodal Tarnowa, pomiędzy Zgłobicami, a Zbylitowską Górą. Chciałem stworzyć miejscowość, w której ludzie żyją swoim życiem i przeżywają historie, może niekoniecznie tragiczne, ale trochę oderwane od rzeczywistości, stąd właśnie nazwa Odchylice.

Od premiery książki minęło już kilka dni. Jaki jest jej odbiór? Czytelnicy utożsamiają fabułę z rzeczywistymi zdarzeniami?

- Jeśli chodzi o odbiór książki, to jest on bardzo uzależniony od miejsca zamieszkania czytelników. Ludzie, którzy mieszkają w większych miastach, bardziej odbierają „Tu nie ma nic” jako opowieść tragiczną, brutalną, opowiadającą o alkoholizmie i przemocy domowej. Widzą tam przede wszystkim gorzką historię mocno patologicznej rodziny. Natomiast osoby, które mieszkają w Tarnowie, czy pod Tarnowem, znają tę rzeczywistość i wiedzą, że tego typu wydarzenia faktycznie mogłoby mieć miejsce lub pewnie miały gdzieś miejsce, ale też częściej dostrzegają ironię oraz czarny humor obecny w książce. Oceniając proporcje między rzeczywistością a fikcją w „Tu nie ma nic” odpowiem tak: w połowie ta historia mogła się wydarzyć naprawdę, a w drugiej połowie wydarzenia w niej zawarte nigdy nie miały miejsca.

Te proporcje wynikają pewnie z konstrukcji książki. Tu wyjaśnienie dla osób, które jej jeszcze nie czytały, że „Tu nie ma nic” składa się z opowieści dwojga narratorów.

- Narracja jest dwutorowa. Pierwszym narratorem jest Jadwiga Gorzałek, kobieta w wieku powyżej 50 lat, gospodyni domowa, utrzymywana przez męża Wiesława, który prowadzi dobrze prosperującą firmę budowlaną. Z tego powodu Wiesław może sobie pozwolić na miesięczny urlop od pracy. Bierze go z okazji zbliżającego się mundialu w Rosji. Zamierza ten turniej obejrzeć razem z sąsiadem Waldkiem i swoim synem Dominikiem. W tym czasie Jadwiga dalej prowadzi swoje smutne życie gospodyni domowej, ponieważ w czasie, gdy mężczyźni oglądają mecze i przeżywają różne przygody, ona tak naprawdę jest dla nich postacią drugoplanową, ale dla akcji tej książki pierwszoplanową. Drugim narratorem jest Jacek. To kolega Wróbla, z którym w pewnym momencie zaczynają się wiązać losy Jadwigi, ponieważ młodzieńcowi podoba się młodsza córka Jadwigi – Dorota. Wróbel próbuje umówić się z nią na randkę, a pretekstem do tego jest właśnie rosyjski mundial. Po zakończeniu spotkania inauguracyjnego piłkarskiej imprezy Wróbel poznaje syna Wieśka, który następnie zaprasza go na pomeczowego grilla, organizowanego przez jego ojca. Wówczas pomiędzy Wróblem i Wieśkiem zawiązuje się mocna męska więź, polegająca na upodobaniu do futbolu i alkoholu. Poprzez znajomość z ojcem Wróbel próbuje dotrzeć do Doroty, a Jadwiga usiłuje do tego nie dopuścić, widząc w chłopaku młodszą wersję swojego męża. Pierwszy i drugi rozdział książki są do siebie bardzo podobne, gdyż widzimy te same wydarzenia oczami dwóch zupełnie innych osób. Śledzimy poczynania bohaterów z perspektywy Jadwigi i Jacka, a następnie ich opowieści zaczynają się zazębiać i od trzeciego rozdziału akcja nabiera zupełnie innego wymiaru.

PRZECZYTAJ: Podpalenie hotelu dla pielęgniarek w Tarnowie. Nastolatek przyznał się do winy, teraz zmienił zdanie

Czas akcji „Tu nie ma nic” jest ściśle określony. Powieść toczy się w czerwcu 2018 roku, czyli w trakcie, gdy trwa mundial w Rosji. To też jest rzeczywisty element książki, ponieważ opisałeś wydarzenia z mistrzostw, które faktycznie miały miejsce.

- Bohaterowie oglądają te mecze, komentują je. Zresztą jest to dosyć wyjątkowy mundial, ponieważ dwa lata wcześniej odbyły się mistrzostwa Europy, na których Polska osiągnęła największy sukces w historii swoich występów na Euro. Z tego powodu oczekiwania kibiców przed mundialem są mocno rozbudzone. Niestety, jak pamiętamy, mundial dla nas wyglądał zupełnie inaczej niż mistrzostwa Europy z 2016 roku, przez co też narasta frustracja oraz gniew bohaterów, którzy również czekali na powtórkę. Wyjątkiem jest Jadwiga, dla której oba turnieje były traumatyczne.

Piłka nożna w ogóle jest bardzo ważna dla bohaterów „Tu nie ma nic”, ponieważ podczas jeszcze wcześniejszego turnieju, czyli rozgrywanych w 1986 roku mistrzostw świata w Meksyku dochodzi do nawiązania bliższych relacji Jadwigi z jej przyszłym mężem Wiesławem.

- Wtedy zaczyna się dramat Jadwigi, choć ona jeszcze o tym nie wie. Jest zakochana w młodym, przystojnym kawalerze, którego koledzy z miejscowego baru nazywają Smolarem, na cześć reprezentanta Polski Włodzimierza Smolarka. Wiesiek jest wielkim fanem tego piłkarza, a jego związek z Jadwigą zaczyna się rozwijać podczas meczu Polska – Portugalia, w którym Smolarek strzelił jedyną bramkę. Wówczas Jadwiga pomyślała, że Wiesiek jest ideałem mężczyzny, ponieważ zrezygnował dla niej z oglądania dalszej części meczu, tylko po to, by być z nią sam na sam. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że ten przystojny i szarmancki młodzieniec z biegiem lat przemieni się w oprawcę, dla którego chlanie wódy stanie się ważniejsze od miłości.

Mamy małą miejscowość, mamy futbol, no i alkohol, który również jest ważnym elementem „Tu nie ma nic”. Świadczą o tym choćby nazwiska bohaterów. Policzyłeś, ile alkoholu wypili Twoi bohaterowie w czasie całej akcji książki?

- Te nazwiska są bardzo znaczące. Wiesław jest wielkim zwolennikiem alkoholu. Nie wyobraża sobie dobrej imprezy bez napojów wyskokowych, podobnie jak oglądania meczów bez udziału sąsiada oraz zakładów, które mężczyźni zawsze ze sobą zawierają. W pewnym momencie sąsiad staje się jednak zbędny, ponieważ mężczyzna poznaje Wróbla, w którym widzi swoje lustrzane odbicie z czasów młodości. Przyznam, że nie policzyłem ilości wypitego alkoholu, ale na pewno liczba butelek była parzysta, albowiem Wiesław nie lubi liczb nieparzystych. Jeśli taka jest właśnie liczba zgromadzonych przez niego butelek, to czym prędzej biegnie do sklepu dokupić kolejną. Na pewno można powiedzieć, że przez cały czas trwania akcji bohaterowie są na rauszu.

W powieści jednak trudno doszukać się moralizowania i bezwzględnego potępienia alkoholizmu.

- Bardziej chodziło mi o osiągnięcie efektu katharsis, w tym przypadku polegającego na połączeniu ze sobą tragedii i komedii. Zresztą jednym z moich ulubionych autorów jest nieżyjący już, niestety, Jerzy Pilch, posiadający umiejętność przedstawiania zdarzeń związanych z alkoholizmem w bardzo nieoczywisty sposób. Pilch nie piętnował alkoholizmu, ale też go nie bagatelizował. Potrafił balansować pomiędzy jego zgubnymi skutkami, a radością, której dostarcza pijącym. Podobną umiejętność posiadał również Wieniedikt Jerofiejew, którego poemat „Moskwa – Pietuszki” jest niewątpliwie jedną z najlepszych pozycji z nurtu tzw. literatury alkoholowej. Wydaje mi się, że ja też poszedłem w taką stronę, bo nie da się opisać historii rodziny, która jest napiętnowana alkoholizmem, pisząc tylko o tragicznych wydarzeniach.

„Pomsta” była powieścią typowo kryminalną, natomiast „Tu nie ma nic” taką powieścią nie jest, choć mini wątki kryminalne w niej znajdziemy.

- Są dwa takie mini wątki, o czym świadczą tytuły rozdziałów: „Samobój” i „Mord”. Nie będę zdradzał za dużo, jednak tytułowe zdanie „tu nie ma nic” po raz pierwszy w książce pada właśnie w kontekście wątku kryminalnego, który szybko zamienia się w komedię omyłek. Oczywiście to zdanie ma też inne znaczenia. Odnosi się do miejscowości, w której toczy się główna część akcji, ale też do życiowej sytuacji bohaterów.

W „Tu nie ma nic” znajduje się sporo odniesień do rzeczywistych miejsc w Tarnowie oraz do wydarzeń z życia miasta.

- W „Tu nie ma nic” możemy przyjrzeć się np. topografii centrum Tarnowa. Kilka razy bohaterowie wybierają się na wycieczkę do miasta. Korzystają z autobusów komunikacji miejskiej, która już jednak nie funkcjonuje w formie opisanej w książce, ponieważ od kilkunastu miesięcy w regionie tarnowskim mamy dwa rodzaje komunikacji: miejską oraz gminną. Bohaterowie wysiadają na plantach kolejowych, przemierzają ulicę Krakowską, pojawia się też amfiteatr letni, tarnowski rynek i kilka knajp na nim usytuowanych. Po kartach tej opowieści przemyka również już nieżyjąca kotka Heterka z Muzeum Etnograficznego.

No właśnie, pewne rzeczy w Tarnowie już się zmieniły. Oprócz śmierci nieodżałowanej Heterki, przestało „straszyć” pod wiaduktem na ul. Krakowskiej, bo ta inwestycja w wielkich bólach, ale jednak została ukończona. Niemniej ostatnio jedna z „firm” szukała pomocnika egzorcysty, może więc jednak złe moce w dalszym ciągu są w Tarnowie aktywne?

- Jeśli wspominasz o egzorcyście, to warto dodać, że w „Tu nie ma nic” jest również kilka wątków paranormalnych. W jednej ze scen Jadwiga rozważa wezwanie egzorcysty, z kolei innemu z bohaterów objawia się duch niedawno zmarłego menela, który wprowadzał go w arkana sztuki picia.

ZOBACZ: Szukają pomocnika egzorcysty, który wypędzi duchy i upiory! Szokująca oferta pracy

Co z kontynuacją „Tu nie ma nic”? Wydaje się, że kolejnych wątków, zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich, pasujących do tej historii nie zabraknie. W Tarnowie rada miejska wprowadziła chociażby nocną prohibicję, co Twoim bohaterom raczej się nie spodoba. Z kolei polska reprezentacja ciągle nie może złapać odpowiedniego rytmu. Po odejściu Paulo Sousy, dużo mówi się o powrocie Adama Nawałki, co również byłoby klamrą spinającą „Tu nie ma nic” z ewentualną kontynuacją, a nawet kolejnymi częściami powieściowego cyklu.

- Na końcu książki wspominam przewrotnie, że kontynuacja jest pewna jak występ reprezentacji narodowej na mundialu w Katarze. Kiedy pisałem to zdanie, nawet przez myśl mi nie przeszło, że Adam Nawałka może wrócić na ławkę trenerską jako selekcjoner reprezentacji. Jeśli jednak wróci, to powyższe zdanie będzie można rozumieć tylko jednoznacznie…

Zastanawiam się tylko nad pomysłem FIFA, która proponuje rozgrywanie mundialu co dwa lata. Czy Twoi bohaterowie wytrzymają takie tempo?

- Wydaje mi się, że wtedy kontynuacja powieści musiałaby się częściowo rozgrywać – jak w powieści „Pod Mocnym Aniołem” Jerzego Pilcha – na oddziale deliryków. Któryś z bohaterów z pewnością wylądowałby na odwyku. Zastanawiam się tylko który? Wiesiek, jego syn Dominik, czy Tomek Gawron nazywany Wróblem… A może wszyscy trzej?

Dzięki za rozmowę.

- Również dziękuję.

SPRAWDŹ: Tajemnicze zaginięcie i śmierć Grażyny K. z Borzęcina. Tymczasem jej mąż...

Sonda
Czy lubisz czytać książki?
Jasnowidz Jackowski przepowiada grozę. Nadchodzą koszmarne czasy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki