Toruń. Wyrok dla 20-latka, który znęcał się nad kotem
Nie było żadnej taryfy ulgowej dla 20-latka z Torunia, który znęcał się nad kotem. W styczniu br. Bartosz K. przygarnął zwierzę, podpisując formularz adopcyjny, ale po dwóch dniach powiedział kobiecie, która znalazła zwierzę, na ulicy, że "kotu coś dolega". Ta zawiozła mu lekarstwa na biegunkę i syrop na odwodnienie, ale wieczorem chłopak znowu poskarżył się na zwierze
- Stwierdził, że kot go ugryzł, a on kota „odrzucił”, który następnie uderzył o kant stołu. Kobieta wraz ze znajomą zabrały kota z mieszkania Bartosza K. i udały się do weterynarza. Lekarz weterynarii stwierdził, że kot został skatowany i są nikłe szanse na jego przeżycie, stąd rozważyć należy jego uśpienie - mówił prok. Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Biegły z zakresu epizootiologii i administracji weterynaryjnej ujawnił, że kot miał rozległe obrażenia, a 20-latek usłyszał zarzuty. We wtorek, 22 lipca, adwokatka Anita Engler poinformowała, że przed sądem w Toruniu zapadł wyrok wobec Bartosza K., który brzmi następująco:
- 1 rok bezwzględnego pozbawienia wolności (więzienia),
- 15 lat zakazu posiadania zwierząt (maksymalny czas przewidziany ustawą),
- 4000 zł nawiązki dla Schronisko Dla Zwierząt Toruń,
- podanie wyroku do publicznej wiadomości na stronie internetowej Sądu przez miesiąc,
- zwrot kosztów leczenia i eutanazji kota na rzecz Przychodni Weterynaryjnej,
- obciążenie pełnymi kosztami procesu.
Wyrok w tej sprawie nie jest jeszcze prawomocny, a jak dodała Engler, orzeczenie jest bardziej surowe od kary, o którą wnioskowała prokuratura.
- W tej sprawie razem z Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt działaliśmy jako oskarżyciel posiłkowy 💪 Dzięki temu mogliśmy brać czynny udział w rozprawach i wnioskować o surowsze karę i środki karne niż Prokuratura, której wnioski do kary i zakazu posiadania zwierząt były znacznie łagodniejsze - napisała kobieta na profilu facebookowym swojej kancelarii.