29-letni Mateusz żył w okropnych warunkach. Nie pomagali mu przez straszliwą chorobę

i

Autor: Pixabay.com / Zdjęcie ilustracyjne 29-letni Mateusz żył w okropnych warunkach. Nie pomagali mu przez straszliwą chorobę

29-letni Mateusz żył w okropnych warunkach. Nie pomagali mu przez straszliwą chorobę

2020-12-22 21:07

Dziennikarze programu UWAGA! TVN zainteresowali się historią 29-letniego Mateusza, bezdomnego, który z uwagi na swoją chorobę długo nie mógł znaleźć pomocy. Dopiero, gdy na swojej drodze spotkał panią Monikę, sprawa ruszyła. Kobieta zainteresowała telewizję tym, jak Mateusza potraktowali urzędnicy. W blasku kamer nagle okazało się, że pomoc jest możliwa. Szczegóły tej historii są porażające!

Słupsk. 29-letni Mateusz żył w okropnych warunkach. Stracił dach nad głową

29-letni Mateusz K. jest osobą bezdomną. Żył w okropnych warunkach, tułał się po ulicach Słupska, aż w końcu w parku natknęła się na niego pani Monika. Widziała, że siedzi na ławce - skulony, płakał. "Myślałam, że jest pijany, ale powiedział mi, że nie może pić alkoholu", relacjonuje kobieta w rozmowie z dziennikarzem programu UWAGA! TVN. Pani Monika zainteresowała telewizję historią pana Mateusza, który spotkał się z wieloma przeciwnościami losu na swojej drodze do uzyskania pomocy ze strony urzędników. Okazało się bowiem, że choruje na pląsawicę. Jego ruchy są przez to nieskoordynowane, bezwładne, mowa bełkotliwa. - Kupiłam mu ubrania, jedzenie - wyliczała kobieta, która zaopiekowała się Mateuszem. I ruszyła machiną, która miała doprowadzić do tego, by trafił do miejsca, gdzie otoczą go opieką. 

Słupsk. 29-latek we łzach: "Mama umarła, ojciec się powiesił"

W obliczu kamer 29-letni bezdomny mówił, że jego mama umarła na tę samą chorobę, na którą on choruje. Ojciec się powiesił. Z takimi samymi objawami boryka się też część jego rodzeństwa, nie mogą mu więc pomóc. UWAGA! TVN zaalarmowała pracowników socjalnych, podobnie jak wcześniej zrobiła to pani Monika. "Jak pani tak na nim zależy, to proszę uprzątnąć u siebie jakiś pokój i go sobie wziąć", opowiadała dziennikarzom inna kobieta, która również chciała pomóc Mateuszowi. W końcu kierownik noclegowni im. św. Brata Alberta w Słupsku tłumaczył, że nie mogą pomóc 29-latkowi, bo są noclegownią, a nie placówką z opieką medyczną. Wcześniej pomagali jednak jego bratu, który też chorował na pląsawicę.

Słupsk. Obecność kamer zmieniła zdanie urzędników? Znalazło się miejsce

Po naciskach, gmina załatwiła miejsce dla brata Mateusza w DPS-ie. Czy nie można było zrobić podobnie w przypadku 29-latka? W reportażu UWAGA! TVN urzędnicy tłumaczyli, że mężczyzna musi mieć skierowanie, ale do tego potrzebny jest kontrakt socjalny. Aby go uzyskać, potrzebny jest dowód osobisty, którego Mateusz nie ma. Nie wiedział, jak go zdobyć, nie miał też pieniędzy na zrobienie potrzebnego zdjęcia. Urzędnicy zalecili, by złożył wniosek o dowód, ale - jak wynika z relacji 29-latka - nikt nie wyjaśnił mu dokładnie, ani nie pomógł w jego założeniu. - To ta choroba. Ktoś mi coś powie, ale zaraz mi się to pomiesza - tłumaczył zapłakany. Zatroskana losem mężczyzny pani Monika nie dała jednak za wygraną. I choć sama uroniła niejedną łzę, nie poddała się. - Każdy by to zrobił. Musiałam mu pomóc - opowiadała. Ostatecznie dziennikarze, w towarzystwie pani Moniki i pana Mateusza, spotkali się z urzędnikami i wywalczyli, by trafił do ośrodka w Główczycach. Po wielu tygodniach tułaczki mógł zamieszkać w schronisku. - Powiedział mi, że on zdaje sobie sprawę, jak kończy się jego choroba. Mówił, że wie, że "umrze młodo", ale chciał mieć przynajmniej jakiś ciepły kąt - skwitowała pani Monika. 

Janusz Korwin-Mikke miał wypadek samochodowy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki