Laleczka znaleziona w jednym z wymarłych domów.

i

Autor: Agata Kwaśniewska Laleczka znaleziona w jednym z wymarłych domów.

5 opuszczonych miejsc w Trójmieście [LISTA, ZDJĘCIA]. Znacie te adresy?

2015-08-05 19:27

Uważasz, że poznałeś wszystkie sekrety Trójmiasta? Ta lista i zdjęcia mogą sprawić, że zmienisz zdanie. Prezentujemy 5 klimatycznych adresów w Trójmieście, które wybrała dla nas eksploratorka takich właśnie opuszczonych miejsc. Jej motto? "Jeśli widzę tabliczkę z napisem „NIE WCHODZIĆ!”, wiem, że muszę tam wejść!"

Autor: Malwina Talaśka

Jedni widzą w tym  po prostu stosy gruzu i kamieni. Ich zdaniem, to niebezpieczne miejsca, które oszpecają wizerunek Trójmiasta, a na dodatek mogą się w każdej chwili zawalić. Zaś dla innych są to obiekty, które skrywają wiele zagadek. Aby je odkryć wystarczy tylko przekroczyć ich mury. Są to przeważnie ciche, wymarłe budynki, które przyciągają miłośników dreszczyku emocji, a także pasjonatów fotografii. 

Niedokończony zamek w pobliżu wsi Łapalice.

i

Autor: Agata Kwaśniewska Niedokończony zamek w pobliżu wsi Łapalice.

W tym starciu każda ze stron ma swoje racje i trudno określić, kogo argumenty są prawdziwsze. Pragniemy zaprezentować Wam kilka opuszczonych miejsc w Trójmieście, wraz z ich historią i zdjęciami. Niech każdy sam oceni, czy tego typu punkty przyciągają uwagę, czy wręcz odwrotnie.
 

Studentka z pasją

W odnalezieniu obiektów, którymi będziemy mogli zaskoczyć naszych czytelników, pomogła nam studentka Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego - Agata Kwaśniewska. Jej pasją jest przede wszystkim fotografia, co można zauważyć na zdjęciach, które umieszcza na swojej stronie. 

Agata zajmuje się swoją pasją już od 6 lat. Śmieje się, że jeśli widzę tabliczkę z napisem „NIE WCHODZIĆ!”, wie, że musi tam wejść.

i

Autor: Agata Kwaśniewska Agata zajmuje się swoją pasją już od 6 lat. Śmieje się, że jeśli widzę tabliczkę z napisem „NIE WCHODZIĆ!”, wie, że musi tam wejść.


Jej słabość do odwiedzania opuszczonych rejonów trwa już 6 lat. Jeśli dane miejsce ją zainteresuje, stara się wrócić tam ponownie, jednak tym razem z aparatem fotograficznym. 
- Jeśli widzę tabliczkę z napisem „NIE WCHODZIĆ!”, wiem, że muszę tam wejść - śmieje się Agata.

Informacje o takich obiektach znajduje w Internecie: na różnych forach fotograficznych i blogach.Jednakże odnalezienie takich miejsc jest czasem również kwestią przypadku, między innymi przy okazji innych wycieczek. Prócz Trójmiasta i okolic, robiła zdjęcia opuszczonym budynkom na przykład w Warszawie i Lublinie.
 

Wnętrze zamku w Łapalicach.

i

Autor: Agata Kwaśniewska Wnętrze zamku w Łapalicach.

Początki hobby

Swoją pasją zajmuje się już od 16 roku życia. - Na zdjęciach staram się pokazać obiekty z innej perspektywy. Usiłuje wydobyć z nich „coś więcej” niż widzą inni - mówi.

Jej pierwsza wyprawa była kwestią przypadku. Przechodząc obok Starej Rzeźni w Gdańsku, zwróciła uwagę na spalony dach budynku i to skłoniło ją do wejścia do środka. 
- Jestem dość ciekawską osobą, dlatego nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Zafascynowało mnie, że mimo tylu lat Stara Rzeźnia jest całkiem dobrze zachowana, a w niektórych miejscach można było znaleźć tam porozrzucane dokumenty, obrazujące działalność firmy - wspomina Agata.

To zapoczątkowało w niej głód przygód. Uznała, że warto robić zdjęcia takim miejscom. Celem kolejnej wyprawy była dawna fabryka Polifarb w Gdyni. Tabliczki typu „NIE WCHODZIĆ, GROZI ZAWALENIEM” tylko ją prowokowały do dalszych działań. 

LINK DO JEJ PORTFOLIO: https://agatakwasniewska.artstation.com/ 


Zapraszamy na relację przygód Agaty wraz z fotografiami z wypraw. Kto wie, może Agata Was zainspiruje? Piszcie w komentarzach, co sądzicie o tego typu miejscach. A także o pasji młodej studentki.

Opuszczony Dom Profilaktyczno – Wypoczynkowy „Zdrowie” w Gdyni

Położony u stóp klifu w Gdyni Orłowie, budynek jeszcze w latach 90. tętnił życiem. Dzisiaj zamieszkały przez bezdomnych wręcz popada w ruinę. Powybijane szyby oraz pomalowane sprayem ściany raczej szpecą niż zachęcają. Mimo to budynek jest dość znany i przyciąga miłośników tego typu wrażeń. 

Sanatorium „Zdrowie” jeszcze w latach 90. kwitło życiem. Dziś czeka na rozbiórkę. Zdjęcie całości obiektu.

i

Autor: Agata Kwaśniewska Sanatorium „Zdrowie” jeszcze w latach 90. kwitło życiem. Dziś czeka na rozbiórkę. Zdjęcie całości obiektu.


Na samej górze budynku rozciąga się piękny widok na morze. Budynek zawierał 160 miejsc noclegowych. Odbywały się tutaj zarówno turnusy (rekreacyjne, odchudzające oraz rehabilitacyjne), jak i konferencje i imprezy okolicznościowe. Od kilku lat władze miasta planują zburzyć budynek, jednakże na razie pozostaje on jedynie w formie rozkładu.

Wchodząc do takich obiektów, mimo odwagi, można poczuć nutkę strachu. Nie wiadomo co takie mury mogą skrywać. 
- Przy okazji takich wycieczek, noszę ze sobą gaz pieprzowy, który już raz musiałam wykorzystać - przypomina sobie Agata. Innym razem zaś zawaliła się pod nią podłoga. Takie wyprawy mimo dającej satysfakcji, są także niebezpieczne.

Wnętrze opuszczonego budynku.

i

Autor: Agata Kwaśniewska Wnętrze opuszczonego budynku.


Po tylu latach spędzonych na takich wyprawach, moja rozmówczyni z czasem nauczyła się tak chodzić po ruinach, aby czuć się w miarę bezpiecznie: - Jedni mogą myśleć, że to jest jak chodzenie po sklepie, ot wejdziesz, zobaczysz, wychodzisz. Nie! Trzeba sprawdzić jak wyglądają ściany nośne, podłoga, w jakim stanie jest dach. W tym momencie nasze sprawne oko ocenia sytuacje i odpowiada za nasze bezpieczeństwo - komentuje studentka.

Byłe Zakłady Mięsne w Gdańsku

Powstały na przełomie XIX i XX w. Zostały zamknięte w latach 80 ubiegłego wieku. Kompleks był podzielony na cztery części – budynki administracji i restaurację, budynki do uboju sanitarnego, rzeźnię właściwą, oraz część, która zajmowała się odbiorem bydła i wydawaniem mięsa.

Widok na Zakłady Mięsne w Gdańsku.

i

Autor: Agata Kwaśniewska Widok na Zakłady Mięsne w Gdańsku.


To w te miejsce odbyła się pierwsza taka wyprawa Agaty. W wieku 16 lat odwiedziła opuszczoną rzeźnię w Gdańsku. Na pierwszym zdjęciu widać jak bardzo  musiała być odważna, skoro nie odstraszyła jej ta zapadająca się konstrukcja. Wspomina, że na samym końcu tego miejsca widniał napis: „jesteś chory, jeśli tu dotarłeś”. 

Byłe Zakłady Mięsne w Gdańsku. Na zdjęciu widać zapadającą się konstrukcję budowli.

i

Autor: Agata Kwaśniewska Byłe Zakłady Mięsne w Gdańsku. Na zdjęciu widać zapadającą się konstrukcję budowli.

 

Zakłady zostały zamknięte w latach 80 ubiegłego wieku

i

Autor: Agata Kwaśniewska Zakłady zostały zamknięte w latach 80 ubiegłego wieku

Stocznia Gdańska – jedna z opuszczonych hal

Stocznia powstała po roku 1945 na lewym brzegu Martwej Wisły i na Ostrowiu. Moment wybudowania i opuszczenia tej hali nieznany. Zdjęcie zrobione zostało w roku 2011.
Agata, na wyprawy, najchętniej wybierałaby się samotnie aby w ciszy i spokoju robić zdjęcia. Jednak ze względów bezpieczeństwa chodzi tam przeważnie z kimś znajomym. - Jest lepiej, gdy jest mniej osób - uważa. -  Zabierając raz większą grupę, ludzie narobili tyle hałasu, że zaalarmowało to strażnika, który spuścił psa ze smyczy. W efekcie czego trzeba było wziąć nogi za pas - śmieje się studentka.

Jedna z opuszczonych hal w Stoczni Gdańskiej

i

Autor: Agata Kwaśniewska Jedna z opuszczonych hal w Stoczni Gdańskiej

Tak zwana Loża Masońska  w Gdańsku

Jest to jedno z miejsc, które szczególnie spodobały się Agacie. Piękne, bogate zdobienia, wielkie okna, duże, ciężkie drewniane drzwi przykuły jej uwagę. 

Fragment wnętrza loż masońskich w Gdańsku

i

Autor: Agata Kwaśniewska Fragment wnętrza loż masońskich w Gdańsku

W tym miejscu w 1886r. powstała restauracja, a w 1923-25 budynek stał się własnością loż masońskich aby następnie przeobrazić się w siedzibę Telewizji Polskiej. Wielokrotnie po opuszczeniu budynku przez TVP, próbowano budynek wydzierżawić, z marnym efektem. Obiekt nadal niszczeje. 

Historycznie określeniem „loże masońskie” nazywano miejsce, w którym gromadzono się do pracy. Był to po prostu warsztat pracy, który był umieszczony poza główną siedzibą cechu.

i

Autor: Agata Kwaśniewska Historycznie określeniem „loże masońskie” nazywano miejsce, w którym gromadzono się do pracy. Był to po prostu warsztat pracy, który był umieszczony poza główną siedzibą cechu.

Przedsiębiorstwo Robót Wiertniczych w Gdańsku

Przedsiębiorstwo Robót Wiertniczych w Gdańsku założone w 1931r. Hale opuszczone są od około 2000 roku. W środku nadal można odnaleźć dokumenty oraz pozostałości maszyn. Niedaleko znajdują się też opuszczone domy mieszkalne.

Aby znaleźć jakieś pamiątki w tych miejscach, budynki powinny być świeżo opuszczone. Te do których wybiera się przeważnie dziewczyna mają dłuższy staż osamotnienia. Mimo to na jej stronie internetowej można znaleźć zdjęcia pamiątek, które nieraz znalazła. Nam szczególnie spodobało się zdjęcie laleczki dziecięcej, w jednym z domów. Oczywiście znalezionych skarbów nie należy wynosić z pierwotnego miejsca. 

Przedsiębiorstwo Robót Wiertniczych w Gdańsku jest opuszczone od około 2000 roku. Mimo to w środku można nadal znaleźć stare dokumenty oraz pozostałości maszyn.

i

Autor: Agata Kwaśniewska Przedsiębiorstwo Robót Wiertniczych w Gdańsku jest opuszczone od około 2000 roku. Mimo to w środku można nadal znaleźć stare dokumenty oraz pozostałości maszyn.

W takich miejscach można znaleźć, m.in. talerze, buty, bardzo rzadko fotografie, dokumenty. W Starogardzie Gdańskim Agata znalazła maskę gazową. - Niestety ludzie często zapominają o tym, że to jest zwyczajnie kradzież i zabierają pamiątki, które należały kiedyś do właścicieli, lokatorów i pracowników obiektów - mówi eksploratorka.

Dzisiaj całość budynku prezentuje się marnie...

i

Autor: Agata Kwaśniewska Dzisiaj całość budynku prezentuje się marnie...

Takie obiekty niszczeją, bo...

Głównym powodem popadania w ruinę tego typu obiektów, jest bankructwo właścicieli. Z powodu braku płynności finansowej, zadłużenia, postanawia opuścić budynek, który z czasem niszczeje – uważa Agata. - Innym powodem są warunki naturalne. Właśnie to było przyczyną zamknięcia Ośrodka Wypoczynkowego „Zdrowie” w Gdyni. Trudno jest zatrzymać taki proces, jeśli jest to teren prywatny. Na wniosek osób zainteresowanych miasto może wydać nakaz rozwieszenia tablic informujących o zagrożeniu, czy też rozbiórki obiektu. Jeśli jednak właściciel nie ma na to środków,  miasto pozostawia budynek sam sobie. Niszczejąc staje się rajem dla bezdomnych i wandali – puentuje studentka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki