Przyznał się do pedofilii, trafił do aresztu w Gdańsku. Następnego dnia już nie żył.

i

Autor: Marcin Gadomski/Super Express; Shuttertock Prokuratura wyjaśnia, jak doszło do śmierci 42-latka, którego ciało znaleziono w Areszcie Śledczym w Gdańsku, zdj. ilustracyjne

Tajemnicze zdarzenie w Gdańsku

Domniemany pedofil nie wytrzymał w areszcie nawet dnia! Szokująca śmierć 42-latka

2023-10-26 10:58

W Areszcie Śledczym w Gdańsku zmarł 42-latek. Mężczyzna trafił tam po tym, jak usłyszał zarzuty o charakterze pedofilskim, i został osadzony w celi przejściowej. W dniu przywiezienia do placówki zaczął się jednak zachowywać w irracjonalny sposób, m.in. okaleczając się, więc po opatrzeniu ran został zabrany do celi zabezpieczającej. Po chwili już nie żył.

Domniemany pedofil zmarł w Areszcie Śledczym w Gdańsku

Prokuratura wyjaśnia, jak doszło do śmierci 42-latka, którego ciało znaleziono w Areszcie Śledczym w Gdańsku. Mężczyzna to domniemany pedofil, który przyznał się zresztą do dwóch zarzutów: doprowadzenia małoletniej do poddania się innej czynności seksualnej i prezentowania jej treści pornograficznych. Podejrzany został przewieziony do placówki 18 października br. i został umieszczony w celi przejściowej. Jak wynika z ustaleń śledczych, wkrótce po tym, tego samego dnia, zaczął się zachowywać w irracjonalny sposób.

- Mężczyzna był niezwykle pobudzony, krzyczał, a do tego zaczął się okaleczać, raniąc sobie nadgarstki - relacjonuje Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Sekcja zwłok nie ujawniła przyczyny zgonu 42-latka

Obrażenia mężczyzny zostały opatrzone, a on sam trafił następnie do celi zabezpieczającej. Po ok. 20 minutach okazało się, że 42-latek nie wykazuje żadnych funkcji życiowych, dlatego rozpoczęła się reanimacja, ale jego życia nie udało się uratować. W poniedziałek, 23 października, odbyła się sekcja zwłok zmarłego.

- Nie ujawniła ona bezpośredniej przyczyny zgonu, dlatego niezbędne będzie przeprowadzenie innych badań, w tym toksykologicznych. Wiadomo na pewno, że do jego śmierci nie doszło wskutek samookaleczenia - dodaje Wawryniuk.

Roztrzęsieni rodzice wbiegli na komisariat z dzieckiem na rękach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki