Polecany artykuł:
Aktualizacja (15 stycznia - godzina 11:30): - Do sądu wszedł charakterystycznie ubrany pan. Bramka wykryła u niego krótki nóż. Scyzoryk został oczywiście zabrany. Mężczyzna wszedł na pierwsze piętro, gdzie miał być stroną w sprawie o odszkodowanie i zadośćuczynienie - relacjonuje Joanna Organiak z sekcji prasowej Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. - Pan siedział tam na ławce i... obierał jabłko. Pracownik sądu zawiadomił o tym władze sądu. Podjęto decyzję o wezwaniu policję. Funkcjonariusze przyjechali w dość sporej grupie. W sądzie za ścianą był wcześniej alarm bombowy, więc pojawili się u nas policjanci z tamtej akcji. Weszli na piętro i wylegitymowali mężczyznę, który, jak się okazało, obierał jabłko plastikowym nożem. Powiedział, że nie zdawał sobie sprawy, że może zwrócić jakąś obawę. Odbyła się rozmowa tego pana z dyrektorem sądu i pozwolono mu opuścić budynek. Wrócił po 11:00 na swoją sprawę. - podsumowała Joanna Organiak. Potwierdziła również, że w rozmowach z mediami padła kwota 250 milionów złotych, o której informował nas świadek zdarzenia.
Polecany artykuł:
Do budynku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku wszedł mężczyzna przebrany za Rambo! Zdjęcia znajdziesz w galerii u góry artykułu. Miał przy sobie nóż. Na szczęście narzędzie zostało mu odebrane i nikomu nic się nie stało.
- Byłam w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku i ten mężczyzna po prostu sobie chodził od pokoju do pokoju. Przyciągał uwagę dziwną peruką i zieloną opaską. Ktoś zauważył, że obiera jabłko nożem. Kiedy chciał przejść przez bramki, zostało wykryte to narzędzie. Mężczyzna został wpuszczony do środka bez noża - powiedział nam świadek zdarzenia.
- Została powiadomiona policja. Mężczyzna został wylegitymowany w budynku sądu, a następnie wypuszczony - dodaje świadek. - Mężczyzna nie sprawiał zagrożenia, po prostu dziwnie wyglądał.
Zobacz także: Gdańsk: Księga kondolencyjna dedykowana Pawłowi Adamowiczowi. Gdzie można się wpisać?
Fakt, jakie sprawy załatwiał w sądzie gdański Rambo, może budzić jeszcze większe zaciekawienie. - Powiedział, że żąda 250 milionów złotych od skarbu państwa, bo był wielokrotnie okradany - przekazała nam osoba, która przebywała w tym samym budynku.