Pracodawca przejechał 37-latka, bo ten chciał zaległych pieniędzy?! Świadkowie mogli tylko patrzeć na tragedię w Stoczni

i

Autor: shutterstock(2) Po kilku dniach od śmierci 37-latka na terenie jednej ze stoczni w Gdańsku nadal trudno uwierzyć w kulisy zdarzenia. Zdaniem tamtejszej prokuratury mężczyzna padł ofiarą zabójstwa, którego dopuścił się jego były pracodawca, uderzając w niego wózkiem widłowym, zdj. ilustracyjne

To nie wypadek, tylko zabójstwo?

Pracodawca przejechał 37-latka, bo ten chciał zaległych pieniędzy?! Pracownicy stoczni patrzyli z przerażeniem

2024-04-19 10:45

Po kilku dniach od śmierci 37-latka na terenie jednej ze stoczni w Gdańsku nadal trudno uwierzyć w kulisy zdarzenia. Zdaniem tamtejszej prokuratury mężczyzna padł ofiarą zabójstwa, którego dopuścił się jego były pracodawca, uderzając w niego wózkiem widłowym. Według ustaleń śledczych zmarły przyszedł po zaległe pieniądze, ale 49-latek miał go celowo potrącić, i to na oczach świadków.

Gdańsk. Zabójstwo w stoczni? 37-latek potrącony wózkiem widłowym

37-latek zginął pod kołami wózka widłowego, i to na oczach innych pracowników - to wstępne ustalenia po tym, co wydarzyło się w jednej ze stoczni w Gdańsku w poniedziałek, 15 kwietnia. Jeszcze dzień później tamtejsza policja informowała, że w hali produkcyjnej doszło do śmiertelnego wypadku, ale w czwartek, 18 kwietnia, prokuratura ujawniła, że 49-latek prowadzący pojazd miał celowo potrącić mężczyznę, w związku z czym usłyszał zarzut zabójstwa. Śledczy doszli do takich wniosków po zapoznaniu się z nagraniem z monitoringu i przesłuchaniu innych pracowników. Dalsza część tekstu poniżej.

Wypadek w Mszanie Górnej. Michał B. i Szymon M. Spłonęli żywcem

W czasie gdy 49-latek potrącił swojego byłego pracownika, obywatela Gruzji, widzieli to również świadkowie zdarzenia. Zeznali oni, że 37-latek przyszedł odebrać zaległe wynagrodzenie, po czym między nim a byłym pracodawcą doszło do wymiany zdań, która finalnie skończyła się śmiercią młodszego z mężczyzn - wyjaśnia Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

49-latek nie przyznaje się do winy

Podejrzany o zbrodnię 49-latek nie przyznał się do winy; co więcej, złożył zeznania sprzeczne z ustaleniami śledczych. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Z uwagi na to, że zdarzenie na terenie stoczni w Gdańsku zakwalifikowano jako zabójstwo, a nie wypadek, nie została o nim poinformowana Polska Inspekcja Pracy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki