Nowe wiaty przystankowe w Gdańsku okazały się zdecydowanie zbyt wąskie. Jak to możliwe, że na wielu etapach kosztownej inwestycji nie zwrócono na to uwagi? - W nawiązaniu do montowanych w ostatnich dniach wiat przystankowych (m.in. przy ulicy Ptasiej) i kontrowersji, które one wzbudzają, informujemy, że dyrektorzy Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska oraz Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni podjęli decyzję o demontażu wąskich wiat z terenu miasta - podała Magdalena Kiljan. Wyjaśniła, że pracownicy "uzgadniający oraz nadzorujący proces inwestycyjny" zostaną ukarani. O sprawie było głośno już od kilku dni. W Gdańsku miało stanąć, w wyniku przetargu ogłoszonego przez DRMG, 30 nowych wiat przystankowych. Pojawiły się głosy mieszkańców oraz internautów, że z uwagi na wąskie zadaszenie nie będą one chronić pasażerów przed deszczem. Koszt nieudanej inwestycji to... aż 1,4 mln zł!
Jak informowała kilka dni temu kierownik biura komunikacji społecznej DRMG Agnieszka Zakrzacka, w fazie realizacji jest 30 wiat przystankowych, z czego 8 o głębokości 70 cm, a pozostałe o głębokości 100 i 140 cm. W przypadku wspomnianej wąskiej wiaty na przystanku autobusowym przy ulicy Ptasiej rzeczniczka DRMG tłumaczyła, że wiata została zamontowana w tej formie z uwagi na ograniczoną szerokość chodnika i konieczność zachowania odpowiednich wymiarów umożliwiających przejście pieszych i przejazd wózków, a także ograniczenia siecią gazową, która jest zlokalizowana bezpośrednio za przystankiem.
Wiaty przystankowe stały się internetowym memem, a dla przeciwników obecnych władz miasta również nowym gorącym tematem politycznym.