Przerażająca sytuacja podczas lotu z Gdańska do Malagi. Po awarii silnika samolot "zatrzymał się i zaczął opadać"
Takiej sytuacji obawia się każdy pasażer, który boi się latać samolotami. W przestworzach nagle coś idzie nie tak, jak powinno, a załoga drżącym głosem każe przygotować się na lądowanie awaryjne. Właśnie to przytrafiło się pechowym pasażerom samolotu Wizz Air z Gdańska do Malagi wczoraj, w poniedziałek 26 maja. O sprawie poinformował Polsat News. Gdy samolot był już w powietrzu, nagle stało się coś strasznego. Relacja z tego, co działo się w maszynie, przyprawia o gęsią skórkę. Po awarii jednego z silników wszyscy obawiali się katastrofy lotniczej. Jedna z pasażerek opowiadała dla Polsat News, że samolot w pewnej chwili "zaczął opadać".
"Na miejscu czekały karetki i wozy strażackie na sygnale. Nikomu nic się nie stało, ale ludzie płakali, modlili się"
"Samolot w pewnym momencie jakby "zatrzymał się w powietrzu" i zaczął opadać. Zaczęło się zamieszanie. Stewardesy poruszały się szybciej. Kazano nam schować stoliki i zapiąć pasy. Zgasły światła. Pierwszy oficer drżącym głosem powiedział, że mamy awarię jednego silnika" - powiedziała dla Polsat News pani Karolina, pasażerka. "Na miejscu czekały karetki i wozy strażackie na sygnale. Nikomu nic się nie stało, ale ludzie płakali, modlili się" - dodała kobieta. Na szczęście załodze udało się bezpiecznie wylądować w Genewie i nikomu nic się nie stało. Linie lotnicze zapewniły pasażerom nocleg w hotelu, następnego dnia polecieli w Malagi inną maszyną.